poniedziałek, 31 stycznia 2022

KRZYK (2022) *****


Po kolejnej dekadzie ekranowego niebytu, Ghostface powraca do Woodsborro, tym razem jednak biorąc na celownik nowe pokolenie miłośników slasherów. Zaczyna się od nieudanego zamordowania młodej dziewczyny, Tary Carpenter (Jenna Ortega). Na miejsce niedoszłej zbrodni stawia się siostra Tary, Sam (Melissa Barrerra), córka dawnego psychopaty, Billy`ego Loomisa, która nie chce iść śladami swojego ojca (spokojnie, to żaden spojler). Zamiast tego zamierza wytropić Ghostface`a i odkryć, kto ukrywa się pod jego maską. A w tym mogą jej pomóc tylko nasi starzy znajomi: Dewey Riley (David Arquette), Gale Weathers (Courtney Cox) i Sidney Prescott (Neve Campbell).

Z początku miał to być, oczywiście, inny film. Bezpośrednia kontynuacja wątków, znanych z części czwartej kultowej serii. Śmierć Wesa Cravena, oraz oskarżenia pod adresem Harveya Weinsteina mogły definitywnie przekreślić szansę na kontynuowanie serii. W Hollywood jednak zwykło się mawiać: „Nigdy nie mów >>nigdy<<”. Prawa do serii przejęła wytwórnia Paramound, a na następców Wesa Cravena namaszczeni zostali twórcy horroru „Zabawa w pochowanego”.

Wspomniany horror utrzymano tak samo pastiszowym klimacie, co seria Wesa Cravena, więc wybór nowych reżyserów wydawał się konsekwentny. I faktycznie, Tyler Gillett i Matt Bettinelli-Olpin bezbłędnie odnaleźli się w pastiszowym entourage`u. Nie dodali niczego od siebie, a zamiast tego podążyli ścieżką wytyczoną przez Cravena. I to pomimo tego, że nowy „Krzyk” jest zdecydowanie najbardziej brutalny i szokujący ze wszystkich części. Nowością w serii jest natomiast to, że najnowsza odsłona została nakręcona w postaci modnego w ostatnich latach-miesiącach requela. I z takiej też konwencji sobie żartuje (zapewniam was, że w ostatnich latach namnożyło się całkiem sporo requeli, tylko widzowie nie zdawali sobie z tego sprawy).

Nowi twórcy zadbali o to, żeby „Krzyk” AD 2022 był tak samo meta tematyczny, niczym oryginalna seria Cravena. Nawiązują do konwencji requeli w taki sposób, że Craven nie musi się w grobie przewracać. Meta komentarz udaje się tu wybornie. Bo czym charakteryzuje się requel? To po części sequel (jego akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum, ale kilka lat później), a po części reboot (nowi bohaterowie i obsada), lub remake (niemal identyczna fabuła). Ostatnią wspólną cechą requeli jest to, że nie mają żadnego numerka w tytule (w odróżnieniu od remake`ów, w obsadzie mają tych samych bohaterów, co w pierwowzorach, tyle że teraz pełniących drugoplanową, wręcz mentorską, rolę). Jesteście ciekawi przykładów? Służę uprzejmie: „Jurassic World” Colina Trevorrowa, „Jumanji: Przygoda w dżungli” Jake`a Kasdana (w obu przypadkach bohaterowie części oryginalnych nie pojawiają się, ale za to nie brakuje też licznych nawiązań do pierwowzorów), „Halloween” (2018), „Pogromcy duchów: Dziedzictwo”. W nowym „Krzyku” cechy requeli przytacza niejaka Mindy Meeks-Martin (Jasmin Savoy Brown), sympatyczna czarnoskóra nastolatka, pełniąca tu rolę zbliżoną do nieodżałowanego Randy`ego (mogliby tworzyć parę idealną…).

Oglądając „Krzyk” AD 2022, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wykorzystuje też schemat jednego z poprzednich requeli: „Gwiezdnych wojen: Przebudzenia Mocy” (tak, to również był requel): najpierw poznajemy nowych bohaterów, potem spotykamy jedną postać z oryginalnej obsady (w tym przypadku Deweya), a potem resztę znajomych. Mimo to schemat wydaje się jeszcze niezwietrzały, a poza tym również zostaje poddany pastiszowej obróbce. Jakby nie było, fanom cyklu łezka za pewne zakręciłaby się w oku. Bo nowym twórcom udało się zachować w pełni klimat, który udało się uchwycić nieodżałowanemu mistrzowi krwawych horrorów, który klasykiem gatunku stał się wbrew swojej woli.

Przede wszystkim jednak „Krzyk” AD 2022 to hołd – piękny hołd złożony pierwszemu twórcy horrorów, który odważył się zażartować z horrorowej konwencji i wyszedł z tego obronną ręką. Nakręcony w duchu pierwszych czterech części i odnoszących się z szacunkiem dla dziedzictwa Cravena. Wyrazem tego niech będą słowa wieńczące cały film: „for Wes” („dla Wesa”). Jeśli tylko pomysł na requel trafi w ręce kreatywnych twórców filmowych, gotowych włożyć serce w swój własny projekt, nowy gatunek filmowy ma szansę zaistnieć w X Muzie na bardzo długi czas.


Reż. Matt Bettinelli-Olpin & Tyler Gillett

Gatunek: horror

Czas trwania: 110 minut

Tytuł oryg.: Scream

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz