czwartek, 18 sierpnia 2022

Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Witam serdecznie. Dzisiejszy ranking będzie szczególny. Wczoraj odszedł WOLFGANG PETERSEN, niemiecki reżyser specjalizujący się w dowolnym gatunku filmowym, twórca „Niekończącej się opowieści”, „Okrętu” i „Na linii ognia”. Dla uczczenia jego pamięci przygotowałem specjalny ranking ośmiu jego produkcji. Zaczynamy.


8, „Troja”

Widowisko inspirowane „Iliadą” Homera, było produkcją nakręconą na fali renesansu peplum, filmów miecza i sandałów, które nastąpiło po sukcesie „Gladiatora”. Po o wiele lepszym „Gniewie oceanu”, film Petersena zebrał jednak mieszane recenzje. Najbardziej pastwiono się nad patosem i nieścisłościami historycznymi (tak, historycznymi, ponieważ tym razem postanowiono nakręcić bardziej realistyczną wizję mitycznej wojny trojańskiej, bez udziału greckich bogów). Z drugiej strony trudno odmówić produkcji widowiskowości i gwiazdorskiej obsady. O nudzie więc nie było bynajmniej mowy.

W późniejszym okresie twórczości Petersen specjalizował się w filmach sensacyjnych. Pierwszym z nich był thriller „Okruchy wspomnień”.

7, „Okruchy wspomnień”

Mężczyzna cudem uchodzi z życiem po poważnym wypadku samochodowym. W jego wyniku zaczyna cierpieć na amnezję. Na nowo poznaje swoją żonę, która decyduje się mu pomóc w odzyskaniu wspomnień. Wkrótce okazuje się, że opowieści żony, przyjaciela i żony przyjaciela bardzo się od siebie różnią. Która z nich jest prawdziwa? Film Petersena to stylowy wciągający dreszczowiec z zaskakującym zakończeniem. Niemiecki reżyser już tu pokazał, że potrafi trzymać w napięciu. Zasługa to również obsady, na czele z Tomem Berengerem i nieodżałowanym Bobem Hoskinsem.

Po ostatnich niepowodzeniach zza Oceanem, Petersen wrócił do rodzinnych Niemiec, gdzie wciąż pozostając wierny kinu sensacyjnemu, nakręcił w 2016 r. komedię „Jak rozbić bank”.

6, „Jak rozbić bank”

Tak, komedię. Petersen pokazał pod koniec swojej kariery, że potrafi mieć poczucie humoru, a patos, który wylewający się z „Troi”, i późniejszego „Posejdona” powinno się spokojnie odłożyć na bok. Nakręcona w starym, hollywoodzkim stylu (przywodzącym na myśl „Żądło” i „Przekręt”) komedia kryminalna to dowód na to, że reżyser nic nie stracił ze swojego talentu, a i heights movies nie jest pieśnią przeszłości. Z kolei Til Schweiger pod okiem zdolnego reżysera pokazał, że jest zdolnym aktorem, mogącym stanąć do walki z Bradem Pittem z filmu Guya Ritchiego.

Na początku XXI wieku Petersen szukał dla siebie miejsca w kinie nowego millenium. Pierwsze efekty tych starań widać w ściskającym za gardło dramacie „Gniew oceanu”

5, „Gniew oceanu”

Film z 2000 r. oparto na powieści inspirowanej z kolei autentycznymi wydarzeniami. W 1991 r. na południowym Pacyfiku rozpętał się największy sztorm w historii szkutnictwa. W samo centrum tego sztormu trafił kuter rybacki „Andrea Gail” z pięcioosobową załogą na pokładzie. Choć twórcy już na początku filmu zdradzają nam finał historii, superprodukcję Petersena w gwiazdorskiej obsadzie (George Clooney, Mark Wahlberg, John C. Reilly, William Fichter, Mary Elizabeth Mastrantonio) ogląda się z narastającym niepokojem, a ostatnie minuty filmu pozostają na bardzo długie lata w pamięci.

W poprzedniej dekadzie reżyser nakręcił trzy dobre filmy sensacyjne, które spotkały się z uznaniem. Najbardziej udanym było „Na linii ognia”.

4, „Na linii ognia”

W tym filmie emerytowany ochroniarz, niegdyś chroniący Johna F. Kennedy`ego, wraca do służby, kiedy na nowego prezydenta zaczyna polować kolejny zamachowiec. „Na linii ognia” to przede wszystkim pojedynek aktorski. Petersen próbował powtórzyć ten schemat w późniejszym „Air Force One”, zestawiając ze sobą Harrisona Forda i Gary`ego Oldmana, ale z mniejszym sukcesem. Tymczasem „Na linii ognia” to wciągający thriller z idealnie dobranymi Clintem Eastwoodem i kradnącym całe show Johnem Malkovichem. Ci panowie dostarczyli jeszcze więcej emocji.

Podium otwiera film, od którego zaczęła się kariera Petersena za Oceanem: refleksyjne SF „Mój własny wróg”.

3, „Mój własny wróg”

Film ma na tyle znośną fabułę, że była wałkowana w późniejszych filmach, niezależnie od gatunku. Oto astronauta (Denis Quaid) musi połączyć siły z przybyszem z kosmosu (znakomicie ucharakteryzowany Louis Gossett jr), do którego początkowo żywił niechęć. Gatunek science fiction to w tym przypadku tylko przykrywka. Petersen pokazał bowiem, że wobec wspólnego zagrożenia należy schować dawne urazy, bo tylko wespół zespół można pokonać kogoś silniejszego. W ten sposób zwykłe kino futurologiczne nabrało dodatkowej głębi i wartości.

Srebro dla filmu, bez którego trudno sobie wyobrazić zarówno filmografię Petersena, jak i dzieciństwo wszystkich obecnych 40-kilkulatków: „Niekończącej się opowieści”.

2, „Niekończąca się opowieść”

Trudno się dziwić, że dzisiejsi 40-kilkulatkowie podchodzą do tego filmu z sentymentem. Kto za dzieciaka nie marzył, by polecieć na grzbiecie smoka szczęścia Falkora (koniecznie przy dźwiękach tytułowej piosenki Limahla). W dodatku film uczy widzów (zwłaszcza młodych), jak ważne w życiu człowieka są marzenia. I tylko żal, że autor powieściowego pierwowzoru zażądał od twórców usunięcia nazwiska z listy płac, bo uznał, że adaptacja mija się z przesłaniem książki. W ten niefortunny sposób mało kto w ogóle wie, że film Petersena jest adaptacją książki...

Jeśli nie „Niekończąca się opowieść”, to który film Petersena można uznać za najlepszy? Odpowiedź jest prosta i oczywista: „Okręt”.

1, „Okręt”

Po serii mało znanych pierwszych filmów nakręconych w RFN, adaptacja powieści „Das Boot” okazała się strzałem w dziesiątkę. Petersen nie skupia się tylko na okrucieństwie wojennym. „Okręt” to przede wszystkim dramat jednostki z akcją w ciasnych zakamarkach tytułowej łodzi podwodnej. Klaustrofobiczna atmosfera jest wręcz namacalna, dlatego filmu nie strawią osoby cierpiące na klaustrofobię. Dla pozostałych widzów jednak to będzie wielkie kino, słusznie nagrodzone Oscarami (w tym m.in. za montaż i reżyserię) oprawione rozpoznawalnym tematem muzycznym.


To był mój ranking najlepszych filmów Wolfganga Petersena. Które produkcje w jego reżyserii wam zapadły w pamięci i z jakiego powodu? Piszcie swoje typy w komentarzach. Widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz