czwartek, 21 stycznia 2021

Cykl Recenzenta Marcina: UBÓSTWIANA ÓSEMKA.


Kon`nichiwa. Mimo, że ze Studiem Ghibli wiązane są trzy nazwiska: Isao Takahata, Toshio Suzuki i Hayao Miyazaki, nazwisko JOE HISAISHIEGO również należałoby powiązać z tą słynną wytwórnią anime. Hisaishi napisał muzykę do wielu anime Studia Ghibli, zwłaszcza do filmów Hayao Miyazakiego. I właśnie na współpracy obu panów się skupimy. UWAGA: do dzisiejszego odcinka „Ubóstwianej ósemki” proponuję założyć słuchawki, bo będzie czego posłuchać. Hajimeyo u.


8, Ponyo on the Cliff by the Sea [„Ponyo”]

Na pierwszy ogień idzie muzyka z jedynego nieudanego filmu Miyazakiego: pstrokatego i pozbawionego tego, co u mistrza anime było najlepsze - proekologicznego podtekstu. Mimo nawiązania do zachodniej kultury popularnej (w tym przypadku do duńskiego klasyka: „Małej Syrenki” Andersena), była sporym zawodem. Ale przynajmniej muzyka – przywodząca na myśl podwodne życie – udała się, zwłaszcza w aranżacji na fortepian: właśnie tu nie brakuje baśniowości, która ulotniła się z samego filmu niczym bańka. W tym przypadku drażnić może chyba tylko piosenka towarzysząca filmowi: równie toporna jak sam film...

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=mLizEoshgkc

Muzyce z miejsca 7. także towarzyszy piosenka – o wiele lepsza od tej z „Ponyo”. Ja jednak skupiłem się na wersji instrumentalnej. Oto temat z filmu „Nausicaa z Doliny Wiatru”.

7, Kaze no Tani no Nausicaa [„Nausicaa z Doliny Wiatrów”]

W przeciwieństwie do utworu z „Ponyo”, piosenka z „Nausikii” jest bardziej melancholijna. Temat instrumentalny jest jednak jeszcze lepszy. Już tutaj Joe Hisaishi pokazał, że potrafi jak żaden inny oddać epickość realizowanego filmu, bez względu na to, czy mowa tu o baśniowej historii, czy może o opowieści postapokaliptycznej. Rozmach muzyki bije już od pierwszych taktów wygrywanych na kotłach, by następnie włączyły się smyczki i instrumenty dęte. Potem muzyka ucicha, by w kolejnych partiach oba elementy połączyły się w jedną całość. Po takim soundtracku nie dziwota, że Hisaishi rozpoczął współpracę z Miyazakim.

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=L_dLAw5AN7g

Jeśli ktoś chciałby się wzruszyć, Joe Hisaishi ma w zanadrzu wiele do zaoferowania. Jak na przykład magiczną kompozycję „Merry Go Round” z „Ruchomego zamku Hauru”.

6, Merry Go Round [„Ruchomy zamek Hauru”]

Film Miyazakiego został oparty na zachodniej (konkretnie: amerykańskiej) powieści fantasy – rzecz tym wyjątkowa, bo mistrz anime częściej inspirował się zachodnią literaturą, niż ją adaptował na potrzeby anime. Miyazakiemu udało się jednak zachować czar i urok powieści Diany Wynne-Jones (mimo sprzeciwu autorki), w czym przysłużył się soundtrack autorstwa Joe Hisaishiego. „Merry Go Round” to piękna, łatwo wpadająca w ucho kompozycja pełna magicznego klimatu. Fortepian Hisaishiego i orkiestra idealnie ze sobą współgrają, tworząc przed słuchaczami prawdziwą magię zaklętą w nutach świetnego kompozytora.

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=Cj-AL-J98U0

Skoro mamy czar, urok i rozmach, nie może zabraknąć również poezji. Najlepiej poetykę na ekranie Hisaishi oddał w soundtracku do „Podniebnej poczty Kiki”.

5, Umi No Mieru Machi [„Podniebna poczta Kiki”]

Kolejny film Miyazakiego z muzyką Hisaishiego to prawdziwa poezja na ekranie. Świetny przykład na to, że mistrz anime potrafił być również liryczny. Czy to samo można powiedzieć o muzyce Hisaishiego? Obojętnie, o jaką aranżację chodzi jak najbardziej temat „Umi No Mieru Machi” charakteryzuje się poezją. To jedna z najpopularniejszych kompozycji w dorobku Joe Hisaishiego, w której ponownie fortepian i orkiestra idealnie ze sobą współgrają. Z tą różnicą, że fortepian nawet w partii solowej wypada niebiańsko. Aż chce się nastawić małe radyjko na pełny regulator, wskoczyć na miotłę i polecieć prosto do gwiazd.

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=HPg_auEBL1Y

Mój sąsiad Totoro” to bez wątpienia największy sukces w historii Studia Ghibli. Dość wspomnieć, że tytułowy stworek stał się logo Studia. Z kolei muzyka Hisaishiego to bez wątpienia jedna z najsłynniejszych kompozycji w dorobku kompozytora.

4, Tonari no Totoro [„Mój sąsiad Totoro”]

Muzyka zaczyna się lirycznie, niemal poetycko. Tak jakby Hisaishi w pierwszych taktach chciał podkreślić baśniowość historii Miyazakiego. Kolejne partie (kontrabas, flety i skrzypce) zdają się to potwierdzać. Tak, jedna z najbardziej rozpoznawalnych kompozycji Hisaishiego do wielkiego hitu Studia Ghibli cechuje się baśniowością, a Hisaishi pierwszy raz w swej karierze podkreślił cudowny klimat historii. Bez tej kompozycji, temat z „Ruchomego zamku Hauru” byłby niczym. A jeśli doda się do tego jeszcze partie chóru powtarzającego „Tonari no To-to-ro”, słuchacz może rozpłynąć się w zachwytach. Rewelacja!

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=nOO9TO6EWpw

Podium otwiera najbardziej ujmująca kompozycja w dorobku Hisaishiego, prosto z filmu „Laputa. Podniebny zamek”. Temat główny „The Girl who fell from the Sky”.

3, The Girl who fell from the Sky [„Laputa. Podniebny zamek”]

Niech was nie zmyli radosny wstęp tematu. „The Girl who fell from the Sky” to ściskające za gardło, ledwie dwuipółminutowe, małe arcydzieło muzyki filmowej. Chociaż po minucie trwania muzyka nabiera większego rozmachu dzięki mocnym uderzeniom talerzy, Hisaishi nie zapomina o nastrojowości i liryce tematu. Wszystko to zasługa ujmujących skrzypiec, które potrafią wydobyć z siebie przepiękne dźwięki. Później robi się już tylko coraz bardziej ujmująco aż do finału łączącego epikę i liryzm jak nigdy przedtem. Efekt? Najpiękniejsza muzyka w dorobku Hisaishiego. Niby mała rzecz, a jak bardzo cieszy (zwłaszcza uszy...).

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=qnNQJI_jUIA

Spirited Away: W Krainie Bogów” to największy przebój Miyazakiego ostatnich lat. Oczywiście, częściowo w tym zasługa soundtracku Hisaishiego ze słynnym „Reprise”.

2, Reprise [„Spirited Away: W Krainie Bogów”]

Ktoś ma niedosyt po dwuipółgodzinnym „The Girl who fell from the Sky”? Nic nie szkodzi, słuchając „Reprise” będzie miał więcej czasu na zachwycanie się. Konkretnie to 4 minuty i 43 sekundy cudownego tematu głównego. Pierwsze sekundy trwania to zaiste poezja w stanie czystym, niemal ukoronowanie wieloletniej pracy nad swoimi kompozycjami. Powtarzająca się linia melodyjna wygrywająca tytułowe słowo oznaczające odzyskanie dosłownie wchodzi do głowy i nie pozwala nam o sobie zapomnieć. I choć po trzech minutach wydaje się, że temat powinien się skończyć, on triumfalnie trwa dalej aż do ostatniej sekundy.

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=SjoWYfG0U_c

Bez wątpienia najlepsza kompozycja Joe Hisaishiego pochodzi jednocześnie z najlepszego filmu w reżyserii Hayao Miyazakiego. Zwycięzcą jest „Legend of Ashitaka” pochodzący z „Księżniczki Mononoke”.

1, Legend of Ashitaka [„Księżniczka Mononoke”]

Księżniczka Mononoke” to bez wątpienia creme della creme Miyazakiego: film, w którym mistrz anime najpełniej oddał swoje proekologiczne fascynacje, a całość podlał baśniowym sosem. „Legend of Ashitaka” Joe Hisaishiego to najwspanialsza kompozycja, jaka w ogóle powstała. Epika. Liryzm. Baśniowość. W tej muzyce jest po prostu wszystko to, co cechowało twórczość Joe Hisaishiego. A poza tym, sami przyznajcie, czy słuchając jej przez grubo ponad pięć minut i czterdzieści sekund nie macie takiego wrażenia, jakby napisano ją do wielkich, kostiumowych filmów azjatyckich? No, właśnie. Miłego słuchania życzę.

omawiany theme: https://www.youtube.com/watch?v=LkAgabtJTYM


To był mój ranking najlepszych kompozycji Joe Hisaishiego do filmów Hayao Miyazakiego. Które kompozycje tego muzyka przypadły wam do gustu? Piszcie w komentarzach swoje typy, a my widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Arigato i sayonara.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz