poniedziałek, 25 października 2021

Cykl na blogu CultureZone: ALEJA GWIAZD POPKULTURY.


JOHN CARPENTER: SUGESTYWNY KLIMAT


Od ostatniego piątku w kinach można oglądać nową odsłonę „Halloween”. Nie dość na tym, w najbliższą niedzielę Amerykanie będą obchodzić… właśnie Halloween. Z tej okazji przyjrzymy się sylwetce człowieka, bez którego amerykańskie święto duchów nigdy nie trafiłoby do mainstreamu. Co jest takiego wyjątkowego w osobie Johna Carpentera?


MŁODOŚĆ

John Carpenter urodził się w 1948 r. Jak wielu przyszłych reżyserów, od najmłodszych lat interesował się filmami. Szczególnie w kręgu jego zainteresowań były westerny Howarda Hawkesa i Johna Forda, oraz niskobudżetowe horrory z lat 50 i 60. Będąc pod wpływem wspomnianych horrorów, zaczął kręcić amatorskie krótkometrażowe filmy grozy kamerą 8mm.

Uczył się w Western Kentucky University, gdzie jego ojciec przewodniczył dział muzyczny, a następnie do University of Southern California. Tam nastąpił przełom w życiu Carpentera, ponieważ tam młody student zadebiutował jako profesjonalny reżyser.


KARIERA

Będąc na studiach w University of Southern California, Carpenter nakręcił 8-minutową krótkometrażówkę pt. „Captain Voyeur”. W następnych latach został zapomniany, odkryto go dopiero w 2011 roku. Wówczas dopiero zauważono w nim pewne elementy, które miały się pojawić w późniejszym „Halloween” z 1978 roku. Na planie kolejnego studenckiego filmu, „Zmartwychwstanie Broncho Billy”, Carpenter dał się poznać jako kompozytor muzyki filmowej (jego ojciec był z wykształcenia profesorem muzyki).

Dopiero w połowie lat 70 Carpenter zadebiutował jako reżyser kinowej produkcji. Jego pierwszym, wysokobudżetowym, filmem była „Mroczna gwiazda” (1974). Scenariusz do tego filmu powstał wraz z Danem o`Bannonem, późniejszym scenarzystą filmu „Obcy: 8 pasażer Nostromo”. Kolejny film Carpentera, „ATAK NA 13 POSTERUNEK” (1976) był współczesną wariacją na temat „Rio Bravo” Howarda Hawkesa. Przełomowa okazała się końcówka lat 70. W tym samym, 1978, roku Carpenter nakręcił dwa nowe filmy: jeden, niemal zapomniany, pt. „Ktoś mnie obserwuje” i drugi, kultowy, „HALLOWEEN”, który zapoczątkował serię klasycznych slasherów (sam był kamieniem milowym w rozwoju tego podgatunku horrorów), jak i rozpoczął karierę Jamie Lee Curtis, która we wspomnianym horrorze zadebiutowała. Carpenter był nie tylko reżyserem i producentem filmu, ale także autorem rozpoznawalnej ścieżki dźwiękowej:

https://www.youtube.com/watch?v=pT4FY3NrhGg

Lata 80 były kontynuacją sukcesów Carpentera na polu reżyserii i kompozytorstwa. Zainaugurował go thriller „Mgła” (1980), w którym ponownie zagrała Jamie Lee Curtis. W tym samym roku Carpenter nakręcił telewizyjny film biograficzny o Elvisie Presleyu, który zainaugurował, z kolei, współpracę reżysera z Kurtem Russellem. Panowie tak bardzo przypadli sobie do gustu, że rok potem nakręcili kolejny kultowy film Carpentera, tym razem science fiction: „UCIECZKĘ Z NOWEGO JORKU” (1981). W 1982 roku Carpenter obsadził Kurta Russella w kolejnej produkcji: horrorze science fiction „COŚ” o kosmicie przybierającym postać kolejnych członków arktycznej ekspedycji

W kolejnych latach reżyser nakręcił m.in. „CHRISTINE” (1983) wg powieści przyjaciela, Stephena Kinga, a także film science fiction z Jeffem Bridgesem „Gwiezdny przybysz” (1984). Dwa lata później nawiązał kolejną współpracę z Kurtem Russellem, tym razem by nakręcić pastiszowy film fantasy „WIELKA DRAKA W CHIŃSKIEJ DZIELNICY” (1986). Nakręcił także kolejny film wchodzący w skład „Trylogii Szaleństwa” (rozpoczętą filmem „Coś”): „Książę Ciemności”. Wrócił też do science fiction, tym razem by nakręcić film o inwazji z kosmosu: „Oni żyją”. Film ten kończył też kolejną sukcesywną dekadę w karierze Johna Carpentera.

Niestety, trzy następne filmy okazały się, z kolei, ostatnimi w pełni udanymi filmami w jego dorobku. W 1992 roku Carpenter nakręcił kolejny pastisz w swojej karierze: komedię science fiction „Wspomnienia Niewidzialnego Człowieka”, z kolei w 1994: „W PASZCZY SZALEŃSTWA” (pastisz prozy Lovecrafta i zarazem trzecia część „Trylogii Szaleństwa”). Łabędzim śpiewem Carpentera był film „Wioska przeklętych”.


STYL

Na przestrzeni blisko dwóch dekad John Carpenter dał się poznać jako wszechstronny twórca filmowy, niestroniący zarówno od thrillerów, science fiction, czy horroru. Wiele z jego filmów zapisało się w historii kina, a zwłaszcza wybranych gatunków filmowych. Carpenter mistrzowsko uchwycił w nich niesamowity i sugestywny klimat. Udawało mu się to dzięki oszczędnej ilości efektów specjalnych. Przykładowo: scenografia „Ucieczki z Nowego Jorku” powstała na zgliszczach San Francisco, które kilka lat wcześniej padło ofiarą trzęsienia ziemi.

Do większości swoich filmów Carpenter pisał również ścieżkę dźwiękową. Wiele z jego kompozycji zapisało się w historii muzyki filmowej. Jedynym wyjątkiem jest soundtrack do filmu „Coś”, bo tu muzykę napisał nieodżałowany Ennio Morricone (aż wstyd o tym pisać, ale maestro muzyki filmowej nominowano – NIESŁUSZNIE – za tą kompozycję do Złotej Maliny…).

Carpenter ma także w zwyczaju remake`ować „po swojemu” stare filmy, czasem robiąc ze swoich filmów pastisze klasyków („Atak na 13 posterunek” nawiązujący do „Rio Bravo”). Świetnym przykładem takiego autorskiego remake`u jest „Coś” - mało kto zdaje sobie sprawę, że to nowa wersja horroru z lat 50 pt. „Rzecz z innego świata”. Także gdy ktoś próbuje remake`ować filmy samego Carpentera (a ostatnimi czasy zdarzało się dosyć często), twórca oryginału radził, by nowi twórcy szli swoją ścieżką zamiast kopiować jego własny styl. Wyrazem tego autorskiego stempla niech będzie fakt, że oryginalne tytuły filmów Carpentera były poprzedzane jego imieniem i nazwiskiem, np. „John Carpenter`s Escape from New York” (dosłownie: „Ucieczka z Nowego Jorku Johna Carpentera”).


LATA CHUDE

Lata 90, zwłaszcza ich druga połowa, okazały się początkiem upadku Johna Carpentera. Tak, jakby jego wyobraźnia nie pasowała zupełnie do kolejnej dekady. Nie wiadomo, czy była to w głównej mierze wina rozwoju komputerowych efektów specjalnych, które użyte w filmach Carpentera wydawały się kompletnie niepotrzebne, czy po prostu zaczynało już brakować reżyserowi ciekawych pomysłów na nowe filmy.

A przecież John Carpenter obracał się w doskonale znanych sobie gatunkach filmowych. W 1996 roku reżyser wrócił do serii o Snake`u Plisskenie, którego koncertowo zagrał Kurt Russell w kultowej „Ucieczce z Nowego Jorku”. Niestety, „Ucieczka z Los Angeles” (1996) był bladym cieniem oryginału – dosłownie „cieniem”, ponieważ film był de facto autorskim remakiem oryginału (kopiującym niemal wszystko z „Ucieczki z Nowego Jorku”), tyle że przepełnionym tandetnym CGI. Późniejsze o dwa lata „Wampiry” (1998) były równie nieudanym romansem z kinem wampirycznym. A już na „Duchy z Marsa” (2001) powinno się spuścić zasłonę milczenia. Być może dlatego przez następne dziewięć lat Carpenter nie nakręcił żadnego filmu. Wrócił do reżyserii dopiero w 2010 roku, kręcąc thriller „Oddział” z Amber Heard w głównej roli. Jednak i ten film spotkał się z ostrą krytyką i nic nie wskazuje na to, by niegdyś świetny reżyser jeszcze wrócił.

Na pocieszenie pozostaje jeszcze seria „Halloween”. Carpenter, co prawda, nie wrócił do reżyserii cyklu, ale ograniczył się do produkcji i muzyki. Wyprodukowany przez niego „HALLOWEEN” (2018) Davida Gordona Greena nie tylko przywracał do życia Laurie Strode (beznadziejnie zabitą w kuriozalnym „Halloween Resurrection” z 2002 roku), ale też ignorował wszystkie dotąd nakręcone sequele. Obecnie można w kinach oglądać jej ciąg dalszy: „Halloween kills” (2021).


Trudno zaprzeczyć wpływu jaki Carpenter wywarł na kino. Zwłaszcza, że reżyser bez problemu kręcił filmy w dowolnym gatunku filmowym. Choć kojarzony jest głównie jako twórca horrorów („Halloween”, „Mgła”, „Coś”, „Christine”), obracał się tak naprawdę w wielu gatunkach. Dlatego, mimo porażek w latach 90, reżyser i tak zapisze się w historii kina jako wszechstronny twórca filmowy.


Link: https://www.filmweb.pl/person/John+Carpenter-19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz