piątek, 1 kwietnia 2022

 


Cykl na blogu „CultureZone”: „KĄCIK LITERACKI”


Witam wszystkich serdecznie. Tym razem zapraszam każdego w podróż do otchłani kompleksów Osówka, Rzeczka, Włodarz, Sokolec i Soboń, skąd trafimy do alternatywnej rzeczywistości. Przed wami recenzja nowej powieści Remigiusza Mroza „PROJEKT RIESE”.


Remigiusz Mróz (rocznik: 1987) to jeden z najpopularniejszych pisarzy ostatnich lat. Ponieważ jest z wykształcenia prawnikiem, popularność przyniosły mu thrillery prawnicze z twardą panią adwokat Chyłką. Ale nie tylko z tematyki prawniczej Mróz żyje. W swoim literackim portfolio ma również książki należące do innych gatunków. Jednym z nich jest właśnie „Projekt Riese”.


Remigiusz Mróz, „PROJEKT RIESE” ****

rok wyd.: 2022


TREŚĆ 

Bohaterowie, grupa nieznających się turystów, wyrusza na Dolny Śląsk, gdzie włączają się do wycieczki odprowadzanej po tytułowym kompleksie: sieci tajnych baz wybudowanych przez nazistów w ostatnich latach II wojny światowej. W wyniku trzęsienia ziemi, cudem ocalali, trafiają nieoczekiwanie do alternatywnej rzeczywistości.


OCENA

Spotkałem się kiedyś z opinią, że ostatnie książki Mroza są coraz gorsze, że nawet najnowsze thrillery o Chyłce nie ratują jego reputacji. Gdyby rozpatrywać „Projekt Riese” pod kątem tylko punktu wyjścia, to książka istotnie jest absurdalna. Łączenie faktów historycznych z elementami SF, a nawet z motywem Covida (bo i taki wątek jest tu podejmowany), jest nazbyt dziwaczne, nawet jak na powieść SF, albo horroru.

Tak swoją drogą, jeśli Mróz kiedyś przeczyta ten ustęp, to mam nadzieję że nie wytoczy mi procesu sądowego… 

To co jednak ratuje ten wątek, to rozwinięcie. Wizja alternatywnej rzeczywistości jest oryginalna i przerażająca (zwłaszcza jeśli ktoś jest przeciwko PiS-owi). Mróz daje nam taki obraz, który śniłby się po nocach w największych koszmarach. Najogólniej mówiąc: PiS dalej rządzi w najlepsze, pandemia Covid-19 w Polsce zaczęła się już w październiku 2019 roku, a Lech Kaczyński wcale nie zginął w czasie katastrofy smoleńskiej. Pogratulować wyobraźni (spokojnie, Wysoki Sądzie, to nie był żaden sarkazm).

Na tle tego oryginalnie przedstawionego świata rozgrywa się emocjonująca, całkiem ciekawa historia z gatunku survival, w której bohaterowie muszą sobie zaufać, jeśli chcą przetrwać. Ale jak tu przetrwać w wymarłych miastach, których opisy przerażają bardziej niż wizja świata, w którym PiS sprawuje bezgraniczną władzę. Tym bardziej w strefie odciętej od świata z powodu niekończącego się lockdownu o wielkim zasięgu.

Ciekawa jest również galeria postaci. Stanowią ją typowi bohaterowie horrorów a’la survival, a więc osoby które walczą do końca o przetrwanie i robią wszystko, by odzyskać wolność. Mróz czerpie garściami z klasycznych wzorców i wpisuje je w polskie (alternatywne) realia. I wyglada to dobrze.

Książka kończy się cliffhangerem. W posłowiu z kolei Mróz otwarcie rozważa, czy będzie kontynuował książkę, czy zostawi bohaterów w krytycznej sytuacji. Mimo wszystko chciałbym, żeby Mróz kontynuował zaczętą historię (przynajmniej w formie trylogii). W przeciwnym razie wytoczę mu proces sądowy. Chociaż Mróz sam jest adwokatem, będzie musiał sobie sprawić własnego…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz