środa, 19 października 2022


 Cykl na blogu CultureZone: „PROGRAM W ODCINKACH”


Witam serdecznie. W najnowszym „Programie w odcinkach” będziemy wspominać jedną z największych katastrof w historii Polski. Zapraszam na recenzję najnowszej polskiej produkcji platformy Netflix, „WIELKĄ WODĘ”. Zaczynamy


WIELKA WODA *****

twórca: Anna Kępińska

obsada: Agnieszka Żulewska, Tomasz Schuchardt, Ireneusz Czop, Marta Nieradkiewicz, Katarzyna Pośpiech, Blanka Kot, Anna Dymna, Leszek Lichota, Tomasz Kot, Jerzy Trela


Tzw Powódź Tysiąclecia była jedną z największych katastrof, jaka nawiedziła Polskę w ciągu ostatnich trzydziestu lat. W tym roku mija dokładnie ćwierć wieku od tamtej tragedii. To była idealna okazja dla upamiętnienia tamtego wydarzenia, stając się pretekstem do nakręcenia jednego z najlepszych polskich seriali ostatnich lat.


FABUŁA

Lipiec 1997 roku. Wrocław. Sztab hydrologów przewiduje, że lada dzień może dojść do największych podtopień od 1907 roku. Mieszkańcy Wrocławia (zwłaszcza władze miasta) pozostają sceptyczni wobec tych prognoz, a z kolei mieszkańcy podwrocławskiej wsi Kęty przeciwstawiają się wysadzaniu wałów przeciwpowodziowych. Akcja ratunkowa jest więc tym bardziej dramatyczna.

Na tle historii Powodzi Tysiąclecia obserwujemy losy hydrolożki Jaśminy Tremer, jej matki, Leny Tremer (Anna Dymna nie do poznania), eks partnera, Jakuba Marczaka, jego córki Klary (Blanka Kot), a także Andrzeja Rębacza (Ireneusz Czop) i jego ojca.


OCENA

W 1997 roku, kiedy rozgrywa się akcja serialu w reżyserii Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka, byłem na wakacjach w Chorwacji. Mimo to o wydarzeniach z południowej Polski moja rodzina dowiadywała się od zagranicznych turystów przebywających w tym czasie w Chorwacji. Podczas Powodzi Tysiąclecia ucierpiała nie tylko południowa Polska, ale także Austria, Czechy, Niemcy i Słowacja. O tym, co się dzieje w Polsce moja rodzina dowiadywała się od niemieckich turystów. Jedyne, co dane mi było zobaczyć, to – rzecz jasna - efekty tamtej katastrofy, wyraźnie było widać na wrocławskich kamienicach, dokąd sięgała woda w czasie powodzi.

Serial wyprodukowany przez Annę Kępińską relacjonuje wydarzenia z czasów Powodzi Tysiąclecia. Przede wszystkim twórcy starali się nie pomijać żadnych najważniejszych wydarzeń z tamtego okresu. Przykładem jest chociażby wątek we wsi Kęty: choć próżno takiej nazwy szukać na mapie Wrocławia i okolic, ta fikcyjna wieś ma symbolizować reakcje mieszkańców podwrocławskich miejscowości na wiadomość o wysadzeniu wałów przeciwpowodziowych.

Wielka woda” jest świetna przede wszystkim pod kątem dramaturgicznym. U osób, którzy pamiętają tamto wydarzenie jakby miało miejsce niedawno, serial pewnie wywoła lawinę wspomnień, choćby najtragiczniejszych. Sądzę jednak, że u dzisiejszych 30-kilkulatków także wywoła emocje: mimo że o wszystkim dowiadywałem się z relacji mediów (i to zagranicznych, które rodzina mi objaśniała), kolejne odcinki produkcji Netflixa oglądałem ze ściśniętym gardłem i bijącym sercem. Dla młodszego pokolenia to będzie raczej produkcja historyczna z kronikarskim zacięciem.

Wielka woda” czerpie garściami z hollywoodzkich produkcji katastroficznych, choć robi to oszczędnie niż za Oceanem. Nie ma tu efekciarskiego CGI, dzięki któremu serce zabiłoby mocniej, wystarczy bezbłędna gra aktorska. A tutaj twórcy mieli do dyspozycji sztab najlepszych polskich aktorów (zwłaszcza duet Agnieszka Żulewska-Tomasz Schuchardt dają aktorski koncert). Warto też dodać, że jest to ostatnia produkcja, w której wystąpił zmarły w tym roku Jerzy Trela (jemu też jest dedykowany jeden z odcinków), 

Jasne, naoczni świadkowie zdarzeń przedstawionych w serialu powiedzieliby, że pewne rzeczy zostały pominięte, ale „Wielka woda” to żaden dokument, tylko serial rekonstruujący przeszłe wydarzenia.

I tak brawa należą się za świetną scenografię, a zwłaszcza za brawurową charakteryzację (Annę Dymną w roli matki głównej bohaterki z trudem można poznać). W serialu nie brak też archiwalnych materiałów. Holoubek i Ignaciuk zadbali również o odpowiednią oprawę muzyczną (piosenki z lat 90, w tym charytatywny przebój Hey „Moja i twoja nadzieja”).

Po kolejnej tak udanej produkcji Jana Holoubka (po świetnym serialu „Rojst 97`”, który poniekąd zainspirował do nakręcenia „Wielkiej wody”) skłonny jestem czekać na kolejną produkcję w jego reżyserii. Nieodżałowany ojciec byłby z syna dumny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz