czwartek, 10 listopada 2022


 Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Witam serdecznie. Przyjemnie nam jest, gdy w zachodnich filmach występują elementy związane z Polakami (nawet, jeśli są to tylko stereotypy). Albo gdy aktorzy/aktorki z Zachodu mówią po polsku (nawet, jeśli czasem kaleczą nasz język). Równie łechtające nasze słowiańskie ego są występy polskich gwiazd w zachodnich produkcjach. W drugą stronę też się tak zdarza, co również powinno być dla nas zaszczytem. W tym rankingu przedstawiam przykłady WYSTĘPÓW ZACHODNICH GWIAZD U POLSKICH REŻYSERÓW. Zaczynamy.


8, Christopher Lambert [„Zabić księdza”, reż. Agnieszka Holland]

Opowiadający o zamordowaniu księdza Popiełuszki film Agnieszki Holland jest na tej liście wyjątkowy. Chociaż obsadę zasiliła częściowo obsada zagraniczna (prócz Lamberta można też tu zauważyć chociażby Eda Harrisa i Mirandę Otto), zdjęcia w całości były kręcone w Polsce. Christopherowi Lambertowi, który w masowej wyobraźni zapisał się jako tytułowy „Nieśmiertelny” i jako jedno z ekranowych wcieleń Tarzana, udało się świetnie oddać duchowe powołanie księdza Solidarności (z całym szacunkiem dla Adama Woronowicza). Rola warta na nie tylko Oscara, ale i Złotego Orła.

Częściowo w Polsce kręcony był z kolei film, który uplasował się na miejscu 7: „Danton” Andrzeja Wajdy z Gerardem Depardieu w tytułowej roli.

7, Gerard Depardieu [„Danton”, reż. Andrzej Wajda]

Obsada filmu Andrzeja Wajdy wygląda bardzo oryginalnie: Dantona i jego zwolenników grają bowiem aktorzy francuscy (według jednej z anegdot Depardieu nie był zadowolony z polskich plenerów), zaś w Robespierre`a i jego popleczników grają polscy aktorzy (m.in. Wojciech Pszoniak jako Robespierre). Film był więc istnym aktorskich pojedynkiem. Choć finał znają wszyscy wielbiciele historii XVIII-wiecznej Francji, wśród aktorów palma pierwszeństwa przypada Depardieu. W jego interpretacji Danton to nie tylko człowiek czynu i rewolucji, ale również postać niemalże tragiczna. Aż chce się mu współczuć.

Czy można w Polsce nakręcić kino gatunkowe? To pytanie retoryczne, nawet jeśli chodzi o film z udziałem zachodnich aktorów. Świetnie sobie z tym poradził Łukasz Kośmicki, angażując do „Ukrytej gry” Billa Pullmana.

6, Bill Pullman [„Ukryta gra”, reż. Łukasz Kośmicki]

Gwiazda „Dnia niepodległości” Rolanda Emmericha, „Zagubionej autostrady” Davida Lyncha, a także thrillera „Malice” Harolda Beckera wciela się w amerykańskiego mistrza szachowego, który przyjeżdża do Warszawy na turniej gry. Szachowy pojedynek to jednak przykrywka dla intrygi na miarę szpiegowskich klasyków. Interakcja Pullmana z polskimi aktorami (w tym z Robertem Więckiewiczem) wypada wiarygodnie, zaś sam film dowodzi, że jeśli ktoś w Polsce ma pomysł na kino gatunkowe, to nawet taki rodzaj filmowy nie jest nam straszny. Nic, tylko przyklasnąć.

Ostatnie swoje filmy Krzysztof Kieślowski kręcił za granicą, a nam dane było zobaczyć w jego obiektywie takie gwiazdy jak Jean-Louisa Trintignanta, czy Irene Jacob. Ja jednak postawię na Juliette Binoche.

5, Juliette Binoche [„Trzy kolory: Niebieski”, reż. Krzysztof Kieślowski]

W pierwszej części słynnej trylogii „Trzy kolory” Binoche wciela się w skrzypaczkę, która po tragicznej śmierci męża postanawia odnowić swoje dotychczasowe życie. Na ile jednak będzie jej dane żyć w myśl rewolucyjnego hasła „liberte”? O główną rolę w filmie zabiegała Catherine Deneuve, która gotowa była zrzec się honorarium i grać całkowicie za darmo. Z całym szacunkiem dla Deneuve, ale Binoche wypadła znacznie lepiej jako osoba targana wspomnieniami po zmarłej drugiej połowie i miłością do sztuki, od której (jak widać) nie da się uciec. Pozostaje żyć dalej, tak jak się dotąd żyło.

Niemniej głęboki jest film z miejsca 4., w którym wystąpił sam Rutger Hauer: „Młyn i krzyż” Lecha Majewskiego.

4, Rutger Hauer [„Młyn i krzyż”, reż. Lech Majewski]

Jeśli filmografia Krzysztofa Kieślowskiego jest przepełniona psychologią, to film Lecha Majewskiego jest niemalże traktatem filozoficznym. Bezbłędnie wizualnym, chociaż od widza wymagającym pełnego skupienia. Nieodżałowany Rutger Hauer wciela się tam w XVI-wiecznego malarza Pietera Brugela st. pracującego nad obrazem „Droga krzyżowa”. Praca nad malowidłem to pretekst do refleksji na temat historii rodzinnych Niderlandów, prześladowań i tolerancji, a także na temat źródeł artystycznej aspiracji. To nie tylko uczta dla oczu, ale również film pod głęboką refleksję.

Zagrać u polskiego reżysera i wygłaszać zagraniczne kwestie filmowe to żaden problem. Zagrać jednak u polskiego i od czasu do czasu wygłaszać polskie kwestie dialogowe to dla zagranicznego aktora spore wyzwanie. Sprostał temu Patrick Wilson, który otwiera podium.

3, Patrick Wilson [„Jack Strong”, reż. Władysław Pasikowski]

Nawet, jeśli Patrick Wilson kaleczył nieco polski język, my Polacy gotowi jesteśmy mu to wybaczyć (nie przesadzajmy z polskim patriotyzmem, błagam). Amerykański aktor wcielił się w agenta CIA współpracującego z polskim szpiegiem, Ryszardem Kuklińskim. Pomysł by Wilson zagrał u Pasikowskiego przyszedł od Dagmary Domińczyk, która poślubiła aktora w 2005 roku. Aktorka podszkoliła Wilsona z polskiej wymowy, dlatego Wilson jest chyba jednym z nielicznych na zachodzie, którzy świetnie radzą sobie z naszym językiem. Profesja jak się patrzy.

Pierwsze polskie nazwisko, które przychodzi nam na myśl gdy mówimy o Emmanuelle Seigner to, oczywiście, Roman Polański. To byłby jednak zbyt prosty wybór. Tak więc w tej sytuacji stawiam na Jerzego Skolimowskiego.

2, Emmanuelle Seigner [„Essential Killing”, reż. Jerzy Skolimowski]

Francuska aktorka wcieliła się w kobietę udzielającą schronienia głównemu bohaterowi, bojownikowi afgańskiemu jeńcowi. Jeśli komuś wydaje się, że pod batutą Polańskiego za bardzo się nie rozwinęła (chociażby w „Dziewiątych wrotach”...), to u Skolimowskiego bez dwóch zdań zabłysła (jestem ciekaw, co na to sam Polański, bo obaj się przyjaźnią od wielu lat). Również relacje między aktorką, a Vincentem Gallo są bardzo wiarygodne. Dowodem znakomitej roli niech będzie nominacja dla aktorki do Złotych Kaczek w kategorii „Najlepsza Aktorka”. Aplauz.

Złoty medal należy się jednak Romanowi Polańskiemu. W jego filmach zagrało wielu zagranicznych aktorów. Największy koncert odegrał jednak Pierce Brosnan.

1, Pierce Brosnan [„Autor widmo”, reż. Roman Polański]

Tytułowego „ghost writera” zagrał przyzwoicie Ewan McGregor. Partnerujący mu Pierce Brosnan w roli brytyjskiego premiera wypadł jednak tysiąc razy lepiej. Polański wycisnął z irlandzkiego aktora sto procent aktorskiej mocy. Dotąd kojarzący się z Jamesem Bondem, Brosnan zagrał swoją postać z aktorskim pazurem. Dzięki temu aktor osunął w cień szarmanckiego i dowcipkującego agenta Jej Królewskiej Mości. A przy okazji też zagrał najlepszą w całej swojej karierze rolę. W czym zasługa również samego Polańskiego, a także jego rad, by Brosnan po prostu grał, a nie tak, jakby grał Tony`ego Blaira.


To był mój ranking najlepszych ról zagranicznych aktorów u polskich reżyserów. Które przykłady wam przychodzą do głowy? Piszcie swoje typy w komentarzach. Widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz