środa, 25 grudnia 2024

Cykl na blogu „CultureZone”: „KSIĄŻKOSPEKTYWA”


Yo-ho-ho, szczury lądowe! W tym wyjątkowym, bożonarodzeniowym, dniu przybiją do nas z wizytą prawdziwi piraci. W ostatnim tegorocznym odcinku „Książkospektywy” omówię dla was korsarską trylogię Marcina Mortki „KARAIBSKA KRUCJATA”. Wszyscy na pokład, wciągać żagle i cała naprzód!


tytuł serii: „KARAIBSKA KRUCJATA”

autor: Marcin Mortka

rok wydania: 2005-2023


KILKA SŁÓW O SERII

Nim Marcin Mortka zabrał się za pisanie cyklu (planowanego początkowo jako dylogia), przełożył pierwsze tomy marynistycznego cyklu Patricka O’Briena o kapitanie Aubreyu: „HMS Suprice”,  „Dowództwo na Mauritiusie”, „Pana i władcę”, oraz „Zapomnianą wyspę”. Doświadczenia z tłumaczenia cyklu (m.in. znajomość żargonu i nazewnictwa marynistycznego) przydała się podczas pisania pierwszego tomu „Karaibskiej krucjaty”.

Marcin Mortka współpracował wtedy z różnymi wydawnictwami. Dylogię „Karaibska krucjata” - „Płonący Union Jack” i „La Tumba de las Piratas” - wydał w l. 2005-2006 w wydawnictwie Runa, którą potem wznowiła Fabryka Słów w 2011 roku. Z kolei w l. 2013-2015 Mortka stworzył kolejną (niepowiązaną) piracką serię pt. „Morza wszeteczne” wydaną przez Uroboros.

Przełomowy dla pirackich serii Mortki jest rok 2023. Wówczas autor rozpoczął współpracę z wydawnictwem SQN, dla którego rozpoczął wydawać serie „Drużyna do zadań specjalnych” (znaną też jako „Serię o Kociołku”), oraz „Straceńcy Madsa Voorteena” (omówienie tej serii można znaleźć na moim blogu), które doczekało się prequeli wydanych wcześniej w wydawnictwie Prószyński i S-ka. Powrócił też do swoich serii pirackich. Naprzód światło dzienne ujrzał „Zaułek St. Naarten”, czyli trzeci tom „Mórz wszetecznych”, potem zaś „Karaibska odyseja. Bazyliszek, sztorm i Morski Kamień”, trzecia odsłona cyklu „Karaibska krucjata”, której dwa poprzednie tomy także doczekały się wznowienia w postaci prequeli.


OMÓWIENIE TOMÓW

Pierwsza część serii o morskich przygodach Williama O’Connora, „Karaibska krucjata. Płonący Union Jack”, to przepełniona akcją historia o kapitanie, który wraz z załogą swego okrętu o wdzięcznym mianie „Magdalena” ma tendencje pakować się w kłopoty. Załoga Billy'ego nie jest wyszukana, ale kapitan bardzo dobrze wie jak wykorzystać jej potencjał. A może po prostu mają szczęście? Ciągle stają im na drodze przeszkody, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe do pokonania. A jest ich co niemiara, od ściągnięcie morskiego diabła po wszczęcie wojny między mocarstwami. Na tym tle kapitan O`Connor wdaje się w zatarg z rywalizującym z nim piratem Bekkerem.

W drugim tomie zatytułowanym „Karaibska krucjata. La Tumba de las Piratas” świat piratów zostaje zagrożony. Najsampierw zostaje zaatakowane Royal Navy, swoisty azyl piratów, potem zaś wszystkich morskich bandytów nieustannie ściga eskadra Szalonego Hrabiego. Cała nadzieja leży w rękach kapitana O’Connora, który wyrusza w rejs po nieodkrytych wyspach, wśród morskich bitew i abordaży. A to wszystko, by finalnie zmierzyć się z zagrożeniem o wiele poważniejszym niż piraci. Tak jednak jak za pierwszym, i teraz kapitan O’Connor może liczyć na wsparcie oddanych kamratów. Zarówno  z naszego jak i tamtego świata. Kluczem do rozwiązania problemu okaże się rejs do tytułowego La Tumba de las Piratas.

W napisanym po latach trzecim tomie cyklu wyjątkowo zatytułowanym „Karaibska odyseja. Bazyliszek, sztorm i Morski Kamień”, kapitan O’Connor pędzi żywot męża i plantatora, jednak wychodzi z założenia że wbrew pozorom nie jest wcale szczęśliwy (trudno by był, skoro ma za żonę wyjątkowo temperamentną Hiszpankę). Pomocną dłoń - i to dosłownie - wyciąga do niego dawny kamrat, Vincent Fowler, proponując mu udział w kolejnej kampanii. Wśród kolejnych przygód, O’Connor będzie się zmagał, znajdzie się walka z prastarymi demonami, klątwa, sztorm, a także - i chyba najważniejsze - odkrywanie tajemnicy związanej z przeszłością ukochanej - chociaż z lekka wybuchowej… - małżonki.


PODSUMOWANIE

Przygodowa seria „Karaibska krucjata” Marcina Mortki to napisana wedle klasycznego, korsarsko-marynistycznego schematu, esencja pirackich opowieści. Odbywając przygody u boku kapitana O’Connora czytelnik jednoznacznie nabrałby skojarzeń z powieściami w rodzaju „Wyspa skarbów” Roberta Louisa Stevensona i „Czerwony korsarz” Jamesa Fenimore`a Coopera, a także z pewną bardzo popularną w ostatnich latach franczyzą wyprodukowaną przez Jerry’ego Bruckheumera. Seria bowiem zawiera to, co najbardziej decyduje o popularności postaci pirata w popkulturze: pojedynki, bitwy morskie, abordaże i pirackie przesądy. Dla zatwardziałych fanów historii o piratach jest to pozycja obowiązkowa, a niżej podpisany liczy na to że powstaną dalsze tomy. Istnieje nawet duże prawdopodobieństwo, że gdyby kiedyś miałaby powstać filmowa adaptacja, reklamowana byłaby jako „polska odpowiedź na Piatów z Karaibów”.


link: https://lubimyczytac.pl/cykl/12969/karaibska-krucjata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz