FLOW ******
Wielka woda zalewa anonimową, na wpół fantastyczną, krainę (zamieszkiwaną nie tylko przez zwierzęta, ale i przez niby hybrydy morskich stworzeń; sama sceneria filmu przywodzi na myśl filmy postapo). Cudem ocalały kotek dostaje się do z lekka spróchniałej łódki, na pokładzie której spotyka kapibarę, a niedługo potem dołączają do nich: labrador (!), lemur i ptak z rodziny sekretarzy. Wspólnie zwierzęca załoga będzie musiała walczyć o przetrwanie.
W ten sposób rozpoczyna się lekcja tolerancji i wzajemnej pracy, od których zależeć będzie czy bohaterowie przetrwają, czy nie. A to wszystko odbywa się bez słów. Zwierzęta, tylko nieznacznie poddani antropomorfizacji jak w powieściach Jamesa Oliviera Curwooda (sekretarz steruje łódką, kot pływa w wodzie mimo wstrętu do niej, lemur awanturuje się o swoje skarby), nawet wdając się w kłótnie albo panikując, oddają emocje po swojemu. Brak dialogów pozwala na swobodne komentowanie tego, co dzieje się na ekranie (jeśli ktoś chce, może dorzucić własne kwestie mówione w usta bohaterów).
Nie wiem tylko, czy dzieciom ta lekcja tolerancji się spodoba. Jak już zauważyłem nie pada chociażby jedna linijka dialogów; złośliwie chciałoby się stwierdzić, że do nagrywania dubbingu obsadzono tylko zwierzęta. Całkowicie niema animacja mogłaby je zachwycić chyba tylko designem zwierząt (zwłaszcza kot kradnie całe show). Być może gdyby to był krótki metraż, nie kręciłbym nosem – a film i tak nie jest za długi (niecałe półtorej godziny) – jednak zachodnie pojęcie o animacji jest względne i film mógłby zostać odebrany jako coś dla najmłodszych.
Mimo lekkiego kręcenia nosem, chylę czoła przed młodym (ledwie 31 lat) łotewskim reżyserem, bo dla wpojenia pewnych wartości trzeba dużo poświęcenia. A tymczasem Gints Zilbalodis jest odpowiedzialny nie tylko za reżyserię, ale też za scenariusz, produkcję i muzykę. Efekt? „Flow” zachwyci kreską, zwierzęcą „obsadą” (zwłaszcza kociarzy), a przede wszystkim wpojoną widzom lekcją tolerancji i współpracy. Nie od dziś w popkulturze wiadomo, że dla pokonania wspólnego zła, lub przetrwania w ekstremalnych warunkach, trzeba ukryć dawne urazy. Jak nic murowany laureat tegorocznego Oscara w kategorii Najlepsza Animacja Roku.
Reż.: Gints Zilbalodis
Czas trwania: 85 minut
Gatunek: animowany
Tytuł oryg.: „Straume”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz