Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”
Cześć wszystkim. Od trzech tygodni w polskich kinach straszy (w końcu) najnowszy „Nosferatu”. Recenzji filmu na moim blogu możecie wypatrywać na dniach, a póki co zapraszam na mój ranking ekranowych WAMPIRÓW. Ze stawki odpadają tylko Dracula (bo to zbyt oczywisty wybór) i Edward Cullen (ech, chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego?). A teraz ostrzymy kiełki i opuszczamy trumienki.
8, Nosferatu [„Nosferatu. Symfonia grozy”, reż. Friedrich Wilhelm Murnau/„Nosferatu wampir”, reż. Werner Herzog]
Chociaż Dracula nie zasilił krwiopijnych szeregów, znalazło się miejsce dla pokrewnej mu duszy. Na przestrzeni lat Nosferatu, czyli niemiecki odpowiednik księcia ciemności, zmieniał się jak w kalejdoskopie. Nie tylko z powodu recastingów. Czasy się zmieniają, a Nosferatu - choć nieumarły - bynajmniej nie jest ten sam. W zależności od tego, w jakiej epoce powstały kolejne warianty jego historii, słynny ekranowy wampir przystosowuje się do nowych czasów, a kolejni odtwórcy dodają mu od siebie więcej głębi. Jaki wampir, takie czasy.
Wampiry zwykle kojarzą się z Europą Środkową i - ostatecznie - z Nowym Orleanem. Wampir z miejsca 7) zawitał jednak aż do Stanów Zjednoczonych.
7, Eric Northman [„Czysta krew”, twórca: Alan Ball]
Spośród wszystkich historii o wampirach osadzonych w czasach współczesnych i podejmujących temat romantycznej relacji z krwiopijcą, „Czysta krew” zyskała chyba największą popularność. Przede wszystkim seria Charlotte Harris jest bardziej przemyślana od tetralogii Stephenie Meyer, bo przecież autorka „Sagi Zmierzchu” nie wspomniałaby o transfuzji krwi potrzebnej wampirom do przetrwania. Alexander Skasgaard, z kolei, z miejsca spodobałby się widzom niż Robert Pattinson, który od niedawna zyskał w oczach krytyków i odcina się od roli Edwarda Cullena.
Dhampiry to specyficzna odmiana wampirów łącząca w sobie cechy klasycznego wampira i zwykłego śmiertelnika. Najbardziej rozpoznawalny to bez wątpienia Blade, wieczny łowca.
6, Blade [„Blade. Wieczny łowca”, reż. Stephen Norringthon/„Blade. Wieczny łowca 2”, reż. Guillermo del Toro]
Mówiąc o Bladzie, skupię się tylko na dwóch pierwszych częściach z końcówki lat 90 - twórcom nakręconej w latach 2000 trzeciej odsłony należy się osikowy kołek. Blade został dhampirem w łonie matki, którą ugryzł wampir. Dorósłszy, zajął się polowaniem na swych pobratymców. Rola stała się przełomowa w karierze Wesleya Snipesa (ciężkie zadanie czeka Mahershalę Aliego w szykowanym reboocie) i tym większa szkoda, że trzecia część poniosła klapę. Za to powrót aktora do roli w „Deadpoolu i Wolverinie” powinien wywołać wśród fanów lawinę nostalgii.
Wampiry potrafią wzbudzać nie tylko strach, ale również śmiech. Udowodnił to Roman Polański w „Nieustraszonych pogromcami wampirów”.
5, hrabia von Krolock [„Nieustraszeni pogromcy wampirów”, reż. Roman Polański]
Hrabia von Krolock w interpretacji Ferdy’ego Mayne’a to idealna parodia klasycznego Draculi. Niby krwiożerczy i przerażający, a swoją groteskową aparycją wzbudzający autentyczny strach. Nie mówiąc już o tym, że jest zakochany. Jak przystało na wampira, porywa piękną białogłową (Sharon Tate), po którą niezwłocznie wyrusza wybawiciel (sam Polański we własnej osobie). Zamiast kilkunastu oblubienic, ma cały zastęp wampirów, na czele ze swoim synem, Herbertem. Z nim aż chciałoby się zaśpiewać musicalowe „Na orbicie serc”.
Było o męskich wampirach, przyszła pora na wampiry płci żeńskiej. Na początek pozwólcie zasmakować swojej krwi Salmie Hayek.
4, Santanico Pandemonium [„Od zmierzchu do świtu”, reż. Robert Rodriguez]
Czarna komedia Roberta Rodrigueza miała za zadanie to samo, co „Nieustraszeni pogromcy wampirów”: wyśmiać wampiryczne schematy. I choć robi to o klasę słabiej od filmu Polańskiego, jeden szczegół przykuje uwagę widzów, zwłaszcza płci męskiej. Dla 29-letniej wówczas Salmy Hayek rola w filmie Rodrigueza była dalszym krokiem w hollywoodzkiej karierze (po zalotach brzdąkającego na gitarze Antonio Banderasa). Tak, charakteryzacja jest obrzydliwa, ale przyznajcie się: który z was nie miał ochoty zatańczyć z Hayek i jej wężem?
Podium otwiera kolejna wampirzyca na tej liście. Tym razem w interpretacji Catherine Deneuve uwodzącej samego Davida Bowiego.
3, Miriam Blaylock [„Zagadka nieśmiertelności”, reż. Tony Scott]
Miriam Blaylock to wampir wywodzący się z antycznego Egiptu. Przyjęła ludzkich towarzyszy (mężczyzn lub kobiety), aby złagodzić swoją samotność. Podczas gdy jej krew zapewni im znacznie wydłużoną długość życia, oni (w przeciwieństwie do niej) ostatecznie zaczynają się starzeć, czego nie można zatrzymać. Ostatecznie więdną do zakurzonych skorup, ale niestety dla nich pozostają świadomi. Nie mogąc znieść myśli o zamordowaniu swoich kochanków, Miriam więzi ich w stalowych skrzyniach, aby mieć ich przy sobie na wieczność.
Obiecałem również, że na liście nie pojawi się Dracula, co nie zmienia faktu wprowadzenia postaci inspirowanej stokerowskim księciem ciemności. Zapraszam do „Miasteczka Salem”.
2, Kurt Barlow [„Miasteczko Salem”, reż. Tobe Hooper]
Kurt Barlow jest o tyle nietypowym wampirem, gdyż kąsa nie zębnymi trójkami, lecz jedynkami. Po za tym to klasyczna interpretacja wampira, której mógł dokonać tylko niekwestionowany król horroru. Barlow zajmuje Dom Marstonów i zsyła na Miasteczko Salem śmiercionośną zarazę. Przeciwko niemu staje grupa śmiałków, którym dowodzi główny bohater książki, pisarz Ben. Na temat wampirów z Miasteczka Salem więcej światła rzuca opowiadanie „Dola Jerusalem” ze zbioru „Nocna zmiana”, która kilka lat temu została zaadaptowana jako serial „Chappelwaite”.
Złoto dla najlepszego popkulturowego wampira, czyli Edwarda Cullena… to znaczy Lestata de Lioncourta z „Wywiadu z wampirem” Neila Jordana.
1, Lestat de Lioncourt [„Wywiad z wampirem”, reż. Neil Jordan]
Podobno Anne Rice pisząc „Wywiad z wampirem”, w roli Lestata widziała Rutgera Hauera. Wybór Toma Cruise’a był dla niej kompletnie niezrozumiały. Aktor po długich przekonywaniach autorki pokazał, że może sprostać zadaniu. Jego Lestat to enigma (więcej światła rzucają dwie kolejne powieści Rice o wampirach: „Wampir Lestat” i „Królowa potępionych”), która skrywa mroczną naturę. Z jednej strony uwodzicielski, z drugiej: śmiertelnie (o ironio) niebezpieczny. W każdy razie wypadł o wiele lepiej niż późniejszy Stuart Townsend z „Królowej potępionych”.
To był mój ranking ekranowych wampirów. Jakie przykłady wam przychodzą do głowy? Piszcie swoje typy w komentarzach, a my widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz