środa, 6 października 2021

 

Cykl na blogu „CultureZone”: PROGRAM W ODCINKACH


Witam wszystkich serdecznie. Za oknem szara, ponura i deszczowa pogoda. Wprost idealna do omawiania najnowszej produkcji Netflixa spod ręki Mike`a Flanagana. Nie, tym razem nie chodzi o nowy sezon serialu-antologii „Haunting of”, lecz o coś zupełnie innego. Zapraszam wszystkich na „NOCNĄ MSZĘ”.


NOCNA MSZA *****

twórca: Mike Flanagan

obsada: Katie Siegel, Hamish Linklater, Zach Gilford, Henry Thomas, Kristin Lehman, Annabeth Gish, Rahul Kohli


Informacja o (miejmy nadzieję, tymczasowym) anulowaniu antologii „Haunting of” musiała być ciosem dla miłośników horrorów i gotyckich opowieści. Fakt, drugi sezon inspirowany nowelą „W kleszczach lęku” Henry`ego Jamesa, była sporym zawodem, jednakże chyba za wcześnie spisywać tamtą produkcję na straty. Póki co, Mike Flanagan na pocieszenie zaserwował fanom kolejny dreszczowiec od Netflixa. Dreszczowiec, który równie dobrze mógłby powstać według pomysłu Stephena Kinga.


FABUŁA

Akcja miniserialu „Midnight Mass” toczy się na oddalonej o tysiące mil morskich wyspie Crockett Island. Wystarczy zatopić kutry, lub odciąć połączenie, by odizolować wszystkich od reszty świata. Mieszkańcy wyspy należą do bardzo pobożnych osób, nic zatem dziwnego, że z takim niepokojem oczekują powrotu starego prałata, który wyruszył na pielgrzymkę do Izraela. Tymczasem na jego miejsce przybywa nowy, młodszy prałat Paul (Hamish Linklater) przekonujący każdego mieszkańca, że jego poprzednik jest tymczasowo niedysponowany. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że nowy prałat skrywa mroczną tajemnicę…


OCENA

We wspomnianym w wprowadzeniu serialu-antologii „Haunting” Mike Flanagan pokazywał horror z psychologicznego punktu widzenia. Rodzinne waśnie, czy nawet zakazane (wręcz toksyczne) romanse miały być największym źródłem lęku i przyczyną, dla której najbardziej mieliśmy się bać. Świetnie to pokazano zwłaszcza w pierwszym sezonie inspirowanym wybitną książką Shirley Jackson „Nawiedzony Dom na Wzgórzu”, w którym skupiono się na losach rodziny Crainów.

Z kolei w „Nocnej mszy” źródłem horroru może być również fanatyzm religijny. Temat ten był obecny w kulturze popularnej wielokrotnie (ostatnio znalazł swoje miejsce w 1. sezonie serialu „Perry Mason”), tu jednak zahacza o elementy horroru. Flanagan musiał chyba wziąć przykład od dwukrotnie ekranizowanego przezeń Stephena Kinga („Gra Geralta”, „Doktor Sen”). Wszak, w powieściach króla horroru co i rusz podejmowany jest temat fanatyzmu religijnego (od „Carrie” począwszy).

Showrunner pokazuje, że nie ważne, co księża mówią nam na kazaniach, wierni uwierzyliby niemal we wszystko. Nie, nie mówi przy tym, że religia to zło wcielone. Przestrzega raczej, że religią można przedawkować i dać się w nią wciągnąć. Tym bardziej, że ksiądz może być nie tyle przyczyną fanatyzmu, co jej ofiarą. Nie chcę tu, oczywiście, za bardzo spojlerować, ale powiem, że skutki fanatyzmu malowniczo porównano do apokalipsy.

Wątek nowego, tajemniczego księdza należy do jednego z najciekawszych w omawianym przeze mnie serialu. Unosi się nad nim aura tajemnicy, grozy, ale i tragedii. Sugestywny w tej roli Hamish Linklater sprawia, że prałat Paul to postać mocno dwuznaczna: z jednej strony tajemnicza, z drugiej strony tragiczna, która powinna bić się w pierś i żałować za grzechy. Nieco w cieniu pozostaje reszta obsady, zwłaszcza Zach Gilford jako serialowy „niewierny Tomasz” podchodzący ze sceptycyzmem do nauk głoszonych przez prałata Paula.

Nocna msza” jest więc kolejnym udanym połączeniem horroru i dramatu psychologicznego i jeszcze jednym dowodem na to, że Mike Flanagan to jeden z najlepszych twórców horrorów w ostatnich latach. Mam tylko nadzieję, że jak powstanie 2. sezon (choć mało prawdopodobne...), to będzie on równie dobry jak pierwszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz