czwartek, 11 listopada 2021

Cykl Recenzenta Marcina: UBÓSTWIANA ÓSEMKA.


Witam serdecznie. Z okazji dzisiejszego dnia postanowiłem zaprezentować popkulturowy temat związany z wątkami polskimi. Nie, nie chodzi mi o amerykańskich aktorów grających polskich bohaterów, bo z tym bywało różnie (to bardziej temat na niegdysiejszy cykl „Wzloty i upadki X Muzy”, zresztą kiedyś się tam pojawił). W tym rankingu zaprezentuję POLSKIE AKCENTY W ZAGRANICZNYCH PRODUKCJACH. Zaczynamy.


8, bohater z polskim nazwiskiem, najczęściej Kowalski [„Pół żartem, pół serio”, reż. Billy Wilder]

Zaczynamy od oczywistości. Normą stało się wprowadzanie do zagranicznych (najczęściej amerykańskich) produkcji postaci o nazwisku Kowalski (koniecznie z „y” na końcu). Czemu Amerykanie uparli się na takie, a nie inne nazwisko? Przecież daliby chyba radę poprawnie wymówić nawet „Nowak” (nazwisko plasujące się dopiero na drugim miejscu na liście polskich nazwisk często pojawiających się w zagranicznych filmach)? Z tym „Kowalskim” w amerykańskim kinie jest trochę jak ze „Smithem” w naszej kinematografii. To po prostu najbardziej popularne nazwisko w zagranicznym kinie. Cała filozofia.

Słowiańskie nazwisko to jedno. Ale jeszcze ukazanie słowiańskiego temperamentu to inna sprawa. Uporał się z tym Marlon Brando w „Tramwaju zwanym pożądaniem”. Ja jednak postawię na „Big Lebowskiego” braci Coen i świetną rolę Johna Goodmana.

7, bohater ze słowiańskim temperamentem [„Big Lebowski”, reż. Ethan i Joel Coen]

Kim my w ogóle jesteśmy w oczach Amerykanów? Z tym bywa różnie. Jedni obrazują nas jako do cna patriotyczny naród („Pod słońcem Toskanii”). Drudzy widzą w nas walczących do ostatniej kropli krwi wojowników. Jakkolwiek oba wizerunki są mocno stereotypowe, ja jako Polak wybieram ten drugi stereotyp. Być może dlatego, bo Amerykanom łatwiej to zagrać, niż poprawnie wymówić po polsku zwykłe „Dzień dobry”. A że w efekcie widzowie zza Oceanu mają o nas taki, a nie inny obraz? Gdyby jeszcze wiedzieli, jaki my mamy o nich obraz na podstawie amerykańskich produkcji…

Polskie akcenty pojawiają się również w popularnych filmowych seriach. W takich bondach można się doliczyć przynajmniej trzech dobrych przykładów.

6, polskie akcenty w Bondach [„Pozdrowienia z Rosji”, „Casino Royale”, „GoldenEye”]

Każdy z przytoczonych przykładów obraca się wokół postaci pojawiających się w filmach o Jamesie Bondzie. Już „Pozdrowienia z Rosji” oferowały polski akcent (aktor Władysław Szejbal jako mistrz szachowy Kronsteen). Że już nie wspomnę o tajnej agentce Krystynie Skarbek, która była pierwowzorem dla literackiej Vesper Lynd z „Casino Royale”. No i chyba nie muszę przypominać kto grał rosyjska informatyczkę Natalię Simonową w „GoldenEye”. Fakt, że zagrała Rosjankę, jest kolejnym dziwnym stereotypem u Amerykanów. A tak poza tym polskich akcentów w bondowskiej serii jest więcej. Warto je samemu wyłapać.

Nie tylko w zachodniej popkulturze pojawiają się polskie akcenty. We wschodniej również. Dobry przykład to anime „FLCL”.

5, Fiat 125p w japońskiej anime [FLCL, serial]

Tak, dobrze przeczytaliście. W jednym z odcinków miniserialu „FLCL” można zauważyć naszego polskiego Malucha. Fiat 125p został tu potraktowany niczym aston martin DB5 z filmów o Jamesie Bondzie. W najbardziej krytycznych momentach może posłużyć za broń masowego rażenia. Do tego stopnia, że można w nich schować niepozorną bazookę, albo inną wyrzutnię. Polskich akcentów w japońskim anime również nie brakuje (choćby wzmianka o Chopinie, którego Japończycy tak przyjemnie grają), jednak ten polski akcent wydał mi się najciekawszy i najoryginalniejszy ze wszystkich.

Bywa, że jakiś zachodni film jest realizowany na polskich terenach. Zwłaszcza, gdy trzeba opowiedzieć o Holocauście na ziemiach polskich. Skorzystał z tego choćby Steven Spielberg.

4, Holocaust na ziemiach polskich [„Lista Schindlera”, reż. Steven Spielberg]

Większość filmów opowiadających o Holocauście na ziemiach polskich w sposób mniej lub bardziej rażący fałszuje naszą historię. Najlepiej jednak zagładę Żydów pokazał nie kto inny, jak Steven Spielberg w „Liście Schindlera”. By nadać swojemu filmowi nutę autentyzmu, nakręcił go na czarno-białej taśmie filmowej. Resztę roboty odwalił brawurowy Janusz Kamiński, realizując zdjęcia do filmu w Polsce. Film był kręcony w autentycznych polskich sceneriach (Kraków). Co prawda Podgórze grała inna dzielnica Krakowa (Kazimierz), ale to tak drobny szczegół, że nie warto się go czepiać.

Swoistym mrugnięciem okiem do widzów (zwłaszcza polskich) mogą być kwestie, które w zagranicznych filmach są wypowiadane po polsku.

3, polskie kwestie w zagranicznych produkcjach [„Casablanca”, reż. Michael Curtis]

Polski widz ogląda jakiś relaksujący film amerykański, powiedzmy „Casablankę” Michaela Curtisa. I nagle słyszy, że ktoś wypowiada PO POLSKU kwestię filmową (np. wznosi toast: „Na zdrowie”). Jak inaczej może zareagować, jeśli nie miłym zaskoczeniem. W końcu polska linijka dialogowa w zagranicznym filmie może tak miło połechtać naszą polską, słowiańską dumę. I może też świadczyć, że amerykański scenarzysta zna przynajmniej kilka polskich słów. To miłe. Bardzo miłe. Oczywiście wszystko zależy również od tego, jak te kwestie są wypowiadane. Bo nie ma dla nas nic gorszego, niż kaleczenie polskiego języka.

Tak, kaleczenie polskiego języka przez zagranicznych aktorów (jak choćby w „X-Men: Apocalypse”), to dla nas męka i katusza. Ale tylko spokojnie, były przypadki, gdy zagraniczni aktorzy popisywali się płynną polską mową.

2, zagraniczni aktorzy PŁYNNIE mówiący po polsku [„Imigrantka”, reż. James Gray]

Tu najlepszym przykładem może być aktorka Yvonne Strahovsky, która w serialu „Chuck” wykazała się godną pochwały znajomością języka polskiego (tyle że jej rodzice są Polakami z pochodzenia, więc to wiele tłumaczy). O wiele lepiej poradziła sobie Marion Cotillard, która w filmie „Imigrantka” zagrała tytułową bohaterkę, z pochodzenia Polkę, Ewę Cybulską. Na potrzeby filmu Cotillard pobrała naukę ze znajomości i poprawnej wymowy języka polskiego. Nauka nie poszła na marne i choć sam film nie był wielkim hitem, rola Cotillard tak płynnie mówiącej po polsku wprawiłaby w osłupienie niejednego polskiego widza.

Najlepszym przykładem polskiego akcentu w zagranicznych filmach są, oczywiście, cytaty o Polsce. Mistrzem w tej dziedzinie jest Woody Allen.

1, cytaty o Polsce [„Tajemnica morderstwa na Manhattanie”, reż. Woody Allen]

Filmy Allena to kopalnia cytatów o Polsce i można się nawet zastanowić, jaki jest stosunek reżysera do naszego kraju (odwiedził nas tylko raz i to wyłącznie w ramach koncertu klarnetowego). Cytaty o Polsce pojawiały się w filmach Allena od czasu „Bananowego czubka”, ale ten najbardziej znany pochodzi z „Tajemnicy morderstwa na Manhattanie”. W jednej ze scen bohater Allena wychodząc z opery stwierdza: „Nie mogę słuchać Wagnera. Za każdym razem myślę by najechać na Polskę”. Tylko czekać, aż Allen faktycznie zdecyduje się na zdjęcia do któregoś swojego przyszłego filmu w Krakowie (tak jak kiedyś w Barcelonie, Londynie i Paryżu). Serdecznie zapraszamy.


To był mój ranking polskich akcentów w zagranicznych produkcjach. Jakie wy znacie najlepsze przykłady? Piszcie swoje typy, a my widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz