czwartek, 23 grudnia 2021

Cykl Recenzenta Marcina: UBÓSTWIANA ÓSEMKA.


Witam serdecznie. Jutro Wigilia i za pewne niejedna osoba będzie z niecierpliwością szukać pod choinką PREZENTÓW. Do tego czasu zapraszam na mój ranking najlepszych filmowych podarków. Lista jest subiektywna, wybrałem dla was osiem przykładów. Jeśli byliście w tym roku grzeczni, to myślę, że możemy zaczynać. No to… ZACZYNAMY.


8, miecz świetlny [„Gwiezdne Wojny. Epizod IV: Nowa nadzieja”, reż. George Lucas]

Czym jest miecz świetlny, nie warto przypominać, bo kto nie oglądał przynajmniej jednej części gwiezdnej sagi (albo jednej trylogii...). Najlepiej prezentował się w „Epizodzie IV”, w którym miał on swój debiut. Tam bowiem został potraktowany jako dziedzictwo. Obi Wan Kenobi podarował go Luke`owi, sprzedając przy okazji niewinne kłamstewko, że jego ojca – Anakina – zabił potężny Darth Vader (no, może nie do końca kłamstwo, bo Anakin Skywalker faktycznie zginął z ręki Dartha Vadera, tyle że… metaforycznie). Sequelowa trylogia, z kolei, pokazuje, że mieczem świetlnym można wzgardzić, jak i odrzucić. No, cóż...

Z niektórymi prezentami jest poważniejszy problem, bo mogą się stać dla ich posiadaczy źródłem kłopotów. Zwłaszcza kiedy chodzi o jakieś drogocenne klejnoty. Na dowód tego, na miejscu 7. uplasował się tolkienowski Jedyny Pierścień.

7, Jedyny Pierścień [trylogia „Władca Pierścieni”, reż. Peter Jackson]

Jeden Pierścień, by wszystkimi rządzić. Jeden, by wszystkie odnaleźć. Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać”. W samej rzeczy, klejnot wykuty przez Saurona posiadał nieograniczoną moc. Nie tylko czynił niewidzialnym każdego, kto założył go na palec. W założeniu Tolkiena miała to być metafora śmiercionośnej broni gotowej dokonać wszelkich zniszczeń – i faktem, to właśnie o ten przedmiot toczy się Wojna o Pierścień. Miarą tego, że to też idealny przykład prezentu niech będzie to, co hobbit Smeagol o nim powiedział przed przemianą w Golluma: „Dziś są moje urodziny, a to będzie mój prezent”.

Kiedy zbliżają się święta (lub urodziny), na niejedną osobę spada ciężki obowiązek szukania do ostatka wymarzonego prezentu. Zaszczyt ten przypadł Arniemu w „Świątecznej gorączce”.

6, pożądana figurka [„Świąteczna gorączka”, reż. Brian Levant]

Tytuł filmu w reżyserii Briana Levanta mówi samo przez siebie: ma tu miejsce istna gonitwa za prezentem, na które czekają stęsknione dzieci. Rodzice, by nie zawieść swoje pociechy, szturmują niejeden hipermarket, by wyjść z zakupów ze zdobytym trofeum. W przeciwnym razie jak się odnajdą w oczach swoich dzieci? Tym bardziej, gdy upragnionym prezentem staje się zabawka super bohatera. Film Briana Levanta to w równym stopniu ciepła, typowo świąteczna komedia familijna, jak też celna satyra na przed świąteczne szaleństwo zakupowe. Przed zakupami na święta seans obowiązkowy.

Oczywiście rodziców może wyręczyć nie kto inny jak Święty Mikołaj. Chyba, że mówimy o słynnym roznosicielu prezentów ze znakomitego filmu duetu Henry Selick-Tim Burton. Zapraszam do „Miasteczka Halloween”.

5, prezenty od Świętego Mikołaja [„Miasteczko Halloween”, reż. Henry Selick]

Główny bohater, Jack Skellington, to jeden z mieszkańców tytułowego miasteczka i zarazem postać na wskroś burtonowska. Wystarczy wspomnieć, że odstaje od reszty upiornej braci i w miejscu upiornego Halloween postanawia wprowadzić Gwiazdkę. Z tego powodu porywa Świętego Mikołaja i przejmuje jego rolę. Początkowo wszystko wydaje się nie odbiegać od typowego, bożonarodzeniowego, rytuału. Aż w końcu następuje rozpakowywanie prezentów. Prezenty, jakie dzieci otrzymują od zastępczego Świętego Mikołaja, to popis burtonowskiego – pełnego makabreski i surrealizmu – poczucia humoru. Wesołych Świąt.

Bywa, że dzieci otrzymują w prezencie jakieś zwierzątko: psa, lub kota. Panowie Joe Dante i Steven Spielberg w komedii „Gremliny rozrabiają” pokazali, jakie niesie to konsekwencje.

4, mogwai [„Gremliny rozrabiają”, reż. Joe Dante]

Z obdarowanymi prezentami jest jak z super mocami z komiksów Marvela: wiąże się z nimi wielka odpowiedzialność. Zwłaszcza, gdy mowa tu o futerkowych pupilkach. Komedia Joe Dantego wyraźnie pokazuje, co się dzieje, gdy opiekun zaniedba opiekę nad zwierzęcym podopiecznym. Może wówczas sprowadzić na siebie lawinę nieszczęść. I nie chodzi mi o zabrudzoną kuwetę, zjedzone buty, lub podartą tapetę... chodzi mi o coś dużo poważniejszego. Pamiętajcie więc, by przed sprowadzeniem fachowca przeszukać każdy kąt swojego domu. Bo nigdy nie będziecie pewni… czy w waszym domu nie zagnieździł się gremlin.

Podium otwiera prezent nie byle jaki, bo duchowy, a nie materialny, jak do tej pory. Chodzi bowiem o super moc, jakiej dostąpili bohaterowie komiksów wydawnictwa Marvel ze swymi konsekwencjami. Dotyczy to zwłaszcza Spider-Mana.

3, komiksowa super moc [„Spider-Man”, reż. Sam Raimi]

Już nieodżałowany Stan Lee przestrzegał w swoich komiksach, że „z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”. Tą maksymę wziął sobie do serca Sam Raimi w pierwszej części trylogii o Spider-Manie, wkładając ją w usta wujka Bena. Dodajmy do tego też fakt, że moc jest dla Petera tak darem, jak i przekleństwem. Nabyta po ugryzieniu przez radioaktywnego pająka, nie polepsza reputacji Parkera w szkole, bo w oczach prześladowców staje się dziwadłem. Nabycie super mocy ma również inną, poważniejszą, cenę: rozstanie z ukochaną osobą, co spotkało nie tylko Petera, ale też chociażby Bruce`a Bannera.

Srebro dla jednego z najbardziej oczywistych prezentów. Trudno chyba o bardziej ujmujący podarunek, niż zabawki z dzieciństwa. Świetnie pokazano to w finale „Toy Story 3”.

2, ukochane zabawki z dzieciństwa [„Toy Story 3”, reż. Lee Unkrich]

Kto jak kto, ale Andy z trzech pierwszych części „Toy Story” doskonale wiedział, jak łatwo można przywiązać się do zabawek. W końcu każde dziecko traktuje zabawki jak towarzyszy – nomen omen – zabaw (w tym przypadku wybór „You`ve got a friend with me” na piosenkę główną wydaje się tym bardziej trafne). Finał „Toy Story 3” pokazuje jednak starą zasadę, że gdy następuje czas dorastania, stare zabawki powinno się przekazać jakiemuś następcy: i to odpowiedzialnemu następcy, który należycie zaopiekuje się swoją własnością (jak chociażby kowbojem Chudym, astronautą Buzzem Astralem i resztą zabawkowej paczki).

O prezenty trzeba dbać tak samo jak o własne dzieci, lub zwierzęta. Zwycięstwo rankingu będzie jednak wyjątkowo cyniczne. Na miejscu 1. uplasowały się gadżety Jamesa Bonda.

1, gadżety Jamesa Bonda [seria o Bondzie; twórcy: Harry Salzman, Albert R. Broccoli, Michael G. Wilson, Barbra Broccoli]

Co by nie mówić o Bondzie, był on utrapieniem dla zbrojmistrza Q: nie ważne, co dostawał (zegarek z laserem, wybuchowy długopis, czy zwykły pistolet z GPS) wszystko musiało ulec autodestrukcji. Fakt, że agent 007 wykorzystywał gadżety dla ratowania świata, to niewielkie usprawiedliwienie. Na nic zdawały się słowa Q, żeby agent Jej Królewskiej Mości oddawał gadżety w nieuszkodzonym stanie. Pocieszę jednak zbrojmistrza, że gdybym otrzymał w prezencie takiego astona martina DB5, to dopiero bym o niego dbał… Ech, gdyby tylko nie ten mój brak koordynacji ręka-oko… moje własne utrapienie!


To była moja lista najbardziej znanych filmowych prezentów. Jakie wy chcielibyście znaleźć jutro pod choinką? Piszcie swoje typy w komentarzach, a my widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Wesołych Świąt w ciepłym, rodzinnym gronie, bez chorób i innych utrapień. Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz