czwartek, 10 lutego 2022

Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Witam serdecznie. SLOW MOTION to bardzo chętnie wykorzystywany w filmach trick, polegający na spowalnianiu czasu. Był wykorzystywany przez wielu reżyserów i z różnym efektem. Wybrałem dla was osiem najciekawszych przykładów slow motion w filmach. Bez przedłużania myślę, że możemy zaaaaaaaczyyyyyyynaaaaaaać.


8, walka Spartan z Persami [„300”, reż. Zack Snyder]

Mówimy slow motion, myślimy: Zack Snyder. We współczesnym kinie to właśnie on jest synonimem slow motion. I koronnym dowodem na to, że często można ten trick nadużyć. Gdybym miał jednak wskazać film Snydera, w którym slow motion został wykorzystany rozsądnie, to byłoby to „300” oparty na powieści graficznej Franka Millera. Najlepiej to widać w walkach Spartan z Persami: Snyder raz zwalnia, raz przyspiesza akcję, potęgując tym samym poziom brutalności. To także dowód na to, że Spartanie walczyli do ostatniej kropli krwi w myśl hasła: „Wróć z tarczą, lub na tarczy” (żywy, lub martwy).

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=FCfdyroV7kc

Slow motion często jest wykorzystywany w scenach czyjegoś biegu. W tym przypadku trudno było o inne rozwiązanie, skoro w przytaczanej scenie występuje Quicksilver.

7, ewakuacja szkoły Profesora X [„X-Men: Apocalypse”, reż. Bryan Singer]

Już scena z Quicksilverem w „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” zrobiła wrażenie na widzach. Postanowiono więc pójść za ciosem i podkręcić akcję. Quicksilver przybywa do szkoły Profesora X akurat w momencie gdy budynek ma wylecieć w powietrze. Twórcy zadbali tu i o dobry humor, i o dobre tempo. Dobra jest też realizacja: podczas gdy sam Quicksilver zasuwa niczym Struś Pędziwiatr, inne osoby zastygają w bezruchu. Dorzućmy jeszcze do tego Annie Lennox śpiewającą w tle kultowe „Sweet dreams” i tak powstała najlepsza scena w jednym z najgorszych filmów o X-Menach.

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=Yeh1gPb3w1I

W 1999 roku bracia Wachowscy dokonali prawdziwej rewolucji w efektach specjalnych, a zwłaszcza w nagminnie wykorzystywanym slow motion. Tak powstał efekt bullett time znany z ich „Matrixa”.

6, bullett time [„Matrix”, reż. Wachowscy]

W samej rzeczy, efekty specjalne z „Matrixa” do dziś robią wrażenie, choć od premiery filmu minęły już 23 (!) lata (po Keanu Reevesie, jednak, jakoś tego nie widać…). Jednym z najlepszych efektów specjalnych jest efekt bullett time, polegający na tym, że kamera obraca się w zwolnionym tempie wokół jakiejś postaci. Wachowscy nie stronią również od klasycznego slow motion („Dodge this”), jednak w pamięci widzów pozostaje pamiętny piruet kamery wokół Neo. I tylko szkoda, że – podobnie jak w przypadku slow motion – bullett time był nagminnie wykorzystywany. I to przez samych Wachowskich...

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=ggFKLxAQBbc

Skoro to ranking sensownie wykorzystywanych slow motion, pora na kolejny tego typu przykład: slow motion wykorzystany dla podtrzymania napięcia.

5, broń potrzebna od zaraz [„Azyl”, reż. David Fincher]

Omawiana scena, to jedna z tych, w trakcie których oglądania ciśnienie skacze widzowi do góry jak szalone. Bohaterka Jodie Foster ma niewiele czasu na znalezienie broni w pokoju nim wrócą włamywacze. Ci, nieświadomi co się dzieje, oddają się ożywionej dyskusji. Fincher, niczym Alfred Hitchcock, wykazuje się mistrzowskim suspensem (z tymże, oczywiście Hitch, nie potrzebował slow motion). Widz cały czas kibicuje bohaterce Foster, by odnalazła w porę ukrytą broń. Albo chociaż żeby udało się wrócić do tytułowego panic room. Kiedy jest już po wszystkim, widz może odetchnąć z ulgą.

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=qeY1JHZFO30

Slow motion wykorzystuje się nie tylko do scen biegu, ale również do scen śmierci (jak choćby w „Plutonie” Olivera Stone`a). Świetny przykład to scena śmierci Hansa Grubera ze „Szklanej pułapki”.

4, „Happy Trails, Hans” [„Szklana pułapka”, reż. John McTiernan]

Wokół tej pamiętnej sceny narosła ciekawa anegdota. Według niej Bruce Willis miał puścić rękę Alana Rickmana na trzy. Ten jednak zrobił to już po usłyszeniu „dwa” (w efekcie przerażenie widoczne na twarzy Rickmana wcale nie jest udawane). A sama scena również należy do jednej z najbardziej emocjonujących. Do końca nie wiadomo, czy Hans Gruber spadnie, czy nie, a nawet jeśli spadnie, to sam, czy może pociągnie ze sobą też Holly (a może i samego McClaine`a). Kto jak kto, ale John McTiernan wiedział doskonale, jak się tworzy kino akcji.

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=2Z9bou5n4uI

Gdy mówimy o slow motion, na myśl przychodzi jeszcze jedno nazwisko: John Woo. Jak na ironię on także nagminnie go wykorzystuje, jednak gdy tworzył filmy w Hong Kongu, nie było tego (jeszcze) widać.

3, spec od slow motion [„Płatny morderca”, reż. John Woo]

W „Płatnym mordercy” z 1989 roku John Woo przypomina wszystkim, że był mistrzem ekranowej przemocy. To właśnie on udoskonalił – wprowadzony wcześniej przez Sama Peckinpaha – tzw. balet przemocy, pokazał, że brutalność potrafi być (jakkolwiek by to brzmiało) majestatyczna. Sztuka ta nie udałaby się bez wykorzystania raczkującego wtedy slow motion (będącego również nawiązaniem do estetyki Peckinpaha). Naboje fruwają na prawo i na lewo, a trafieni ludzie padają jak muchy. Szkoda, że później John Woo jedynie popisywał się slow motion. Ale może po prostu trafił w hollywoodzki gust.

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=TFVAeNtYQ0g

Brian de Palma swego czasu był nazywany spadkobiercą Alfreda Hitchcocka, idealnie rozumiejącym o co chodzi w suspensie. Pokazuje to już jego debiutancki film - „Carrie”.

2, przedsmak masakry [„Carrie”, reż. Brian de Palma]

Slow motion w „Carrie” Briana de Palmy ma wiele twarzy. Gdy trzeba może być wręcz oniryczny, jak w sekwencji otwierającej rozgrywającej się w damskiej łazience. Może też być zwiastunem masakry. De Palma pokazał to w kulminacyjnej scenie szkolnego balu: reżyser z jednej strony pokazuje raz ujęcie na uśmiechniętą Carrie, a raz na wiadro z krwią świni, która ma być wylana na bohaterkę. Z drugiej strony pokazuje nieudaną próbę zapobieżenia przyszłej tragedii. Wszystko zmontowane w genialny sposób, przez co widz siedzi wręcz na krawędzi kanapy. A najbardziej przerażające ma dopiero nadejść...

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=5odtIbTbDyA

Chociaż Brian de Palma wykorzystał slow motion w niemal genialny sposób, laur należy się jednak Hugh Hudsonowi, który zrobił ze slow motion wręcz poezję. Konkretnie w słynnych „Rydwanach ognia”.

1, majestatyczny bieg [„Rydwany ognia”, reż. Hugh Hudson]

Sekwencja biegu olimpijczyków po plaży to bez wątpienia jedna z najsłynniejszych filmowych scen. Podobnie jak strzelanka z „Nietykalnych” de Palmy (gdzie też użyto slow motion), była wielokrotnie pastiszowana albo parodiowana. Siła tej sceny tkwi w jej majestatyczności. Spowolnienie biegu olimpijczyków trenujących przed olimpiadą 1924 sprawia, że bohaterowie zdają się niemal unosić się nad ziemią. Podobnie jak w przypadku sceny z „X-Men: Apocalypse”, dodajmy do tego też odpowiedni podkład muzyczny – w tym przypadku słynny temat Vangelisa – i można się rozpływać w zachwytach.

omawiana scena: https://www.youtube.com/watch?v=TLbWBlB2aWA


To był mój ranking najlepszych scen w slow motion. Które wam przychodzą do głowy. Piszcie swoje typy w komentarzach, a my widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Czeeeeeeeeeeeść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz