poniedziałek, 7 marca 2022

 

Cykl na blogu CultureZone: ALEJA GWIAZD POPKULTURY.


QUENTIN TARANTINO: ZABAWA KINEM


W najnowszym odcinku „Alei Gwiazd Popkultury” przedstawię wam sylwetkę jednego z oryginalnych reżyserów współczesnego kina. Tym razem przyszła pora na QUENTINA TARANTINO.


MŁODOŚĆ

Tarantino urodził się 27 marca 1963 roku w Knoxville, stan Tennessee. Jego matka była pielęgniarką, natomiast ojciec: muzykiem. Rodzice rozstali się przed jego urodzeniem, po czym jego ojczymem został Curt Zastoupil. Kiedy Tarantino miał dwa lata, przeprowadził się wraz z matką i ojczymem do Torrance w Kalifornii. Uczęszczał do szkoły średniej w dzielnicy Harbor City w Los Angeles, jednak porzucił ją w dziewiątym roku nauki, w wieku 16 lat. Po latach wspomina, że jedynym przedmiotem, który lubił, była historia.

Po porzuceniu dalszej nauki Tarantino poszukiwał różnych zajęć. Mając 16 lat pracował jako bileter w kinie pornograficznym, po czym został wyrzucony z pracy za kłamstwo co do wieku. W wieku 22 lat zatrudnił się w wypożyczalni kaset VHS w Manhattan Beach California, co pozwoliło mu na „chłonięcie” kina różnych specjalności i miało znaczący wpływ na jego dalszą karierę. W owej wypożyczalni Tarantino poznał – podobnie jak on zafascynowanego filmami - Rogera Avary`ego.


KARIERA

Tarantino zaczynał jako scenarzysta. Jeszcze w czasie pracy w wypożyczalni napisał skrypt do filmów „Urodzeni mordercy” (wyreżyserowany przez Olivera Stone`a), oraz „Prawdziwy romans” (nakręcony przez Tony`ego Scotta). Za pieniądze ze sprzedaży obu scenariuszy mógł nakręcić własny film. W 1990 roku przedstawił producentowi Larry`emu Benderowi scenariusz „WŚCIEKŁYCH PSÓW”. Projekt wsparł aktor Harvey Keitel, który zafascynował się fabułą scenariusza i dzięki temu Tarantino miał szansę nakręcić swój pierwszy film, odnosząc tym samym pierwszy sukces (i wywołać kontrowersje, bo „Wściekłe psy” epatowały nigdy dotąd niespotykaną przemocą i wulgaryzmami).

Sukces debiutanckiego filmu sprawiła, że Quentin Tarantino podpisał kontrakt ze studiem Miramax należącym wtedy do braci Weinstein. Jego drugi film odniósł jeszcze większy sukces i stał się najbardziej znanym w dorobku początkującego reżysera. W I połowie lat 90 zdobył Złotą Palmę w Cannes (prześcigając w konkurach „Trzy kolory: Czerwonego” Krzysztofa Kieślowskiego), a z podupadłego wówczas Johna Travolty zrobił na powrót wielką gwiazdę kina. Tym filmem był, oczywiście, „PULP FICTION”. Ogromny sukces filmu sprawił, że produkcja do dziś jest uznawana za dzieło kultowe, wiele kwestii z tej produkcji, oraz scen (taniec Johna Travolty i Umy Thurman) zapisało się w historii kina.

Po pracy nad „Pulp fiction”, Tarantino wziął udział w ambitnym projekcie, jakim była realizacja czterech filmowych nowel rozgrywających się w hotelu podczas jednej nocy sylwestrowej. Za reżyserię innej noweli wchodzącej w skład filmu „Cztery pokoje” odpowiadał z kolei Robert Rodriguez. Panowie odkryli, że łączy ich fascynacja kinem i w efekcie wywiązała się między nimi więź. To zaś sprawiło, że Tarantino zagrał brawurowy epizod w nakręconym przez Rodrigueza „Desperado”. Innym ich wspólnym projektem był horror „Od zmierzchu do świtu” z Georgem Clooneyem i samym Tarantino w rolach braci gangsterów zmagających się z hordą wampirów.

Trzecim samodzielnym filmem Tarantino był gangsterski thriller „JACKIE BROWN” z 1997 roku. Produkcja była ewenementem w karierze reżysera. Po raz pierwszy Tarantino nie tworzył odautorskiej historii, lecz opierał się na cudzym tekście – film był ekranizacją powieści Elmore`a Leonarda. Główną rolę w filmie Tarantino napisał specjalnie dla jednej gwiazdy – niegdysiejszej aktorki z kina blaxploitation, Pam Grier; sam film był pastiszem kina blaxploitation, tj. kina realizowanego przez Afroamerykanów i z Afroamerykanami w rolach głównych. Mimo gwiazdorskiej obsady (m.in. Robert de Niro, Michael Keaton, Samuel L. Jackson), film odniósł umiarkowany sukces.


STYL

Oglądając filmy Tarantino, nie trudno zgadnąć, co jest w nich charakterystycznego. Jego filmami rządzi bowiem pastisz, Tarantino bardzo chętnie nawiązuje stylistycznie do innych produkcji, zwłaszcza tych starych. Wpływ na to niewątpliwie miały dwa wydarzenia: praca w kinie jako bileter (gdzie po kryjomu oglądał puszczane tam filmy) i w wypożyczalni kaset VHS.

Zresztą, Tarantino w swoich filmach nawiązuje nie tylko przez odwołania do filmów, ale też przez dobór soundtracku. W żadnym z jego filmów nie dane widzowi jest wysłuchanie oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Soundtracki do filmów Tarantino to najczęściej melanż innych melodii. Reżyser zrobił wyjątek podczas pracy nad „Nienawistną ósemką”, kiedy to muzykę do filmu napisał Ennio Morricone. Zatrudnienie maestro muzyki filmowej było jednak podyktowane pastiszową zachętą: Ennio Morricone pisał muzykę do filmów Sergio Leone.

Fakt ten jest niezwykle istotny. Bo to właśnie Sergio Leone jest dla Quentina Tarantino mistrzem. Do tego stopnia, że reżyser zapowiedział, że w całej swojej karierze nakręci tylko dziesięć filmów (czyli dokładnie tyle, ile nakręcił sam Leone). Nic zatem dziwnego, że zwykło się zaliczać twórczość Tarantino do kina postmodernistycznego.


PÓŹNIEJSZE LATA

Słabsze powodzenie „Jackie Brown” sprawiły, że Tarantino następne lata poświęcił na pisanie scenariusza filmu osadzonego w realiach II wojny światowej. Do reżyserii wrócił dopiero w latach 2003-2004. To wtedy na ekrany kin weszła dylogia „KILL BILL”, która – choć składała się z dwóch części – była reklamowana jako „czwarty film w reżyserii Quentina Tarantino”. Reżyser tym razem nawiązał tu do kina azjatyckiego: wuxia, anime i kina kung-fu i w tej konwencji opowiedział historię krwawej zemsty Panny Młodej (Uma Thurman) mszczącej się na byłym szefie (David Carradine) i jego poplecznikach.

Dwa lata później, wraz z Robertem Rodriguezem, zrealizował ambitny projekt, jakim była kolejna dylogia: „Grindhouse”. Rodriguez nakręcił drugą odsłonę – parodiującą zombie filmy „Planet Terror” (2008; Tarantino zagrał tam jedną z drugoplanowych ról). Z kolei Tarantino nakręcił zdecydowanie lepszą pierwszą część: „DEATH PROOF” (2007), jednocześnie wydobywając z aktorskiego niebytu kolejnego niegdyś popularnego aktora: Kurta Russella. W ogólnym założeniu „Grindhouse” miało być pastiszem samochodowego kina ze zjechaną taśmą filmową i fabułą zahaczającą o kino klasy B. „Death Proof” miał dodatkowo pastiszować kino zemsty.

Dwa lata później na ekrany kin wszedł kolejny film Tarantino: „BĘKARTY WOJNY” pastiszujące włoskie kino wojenne. To właśnie nad scenariuszem tego filmu Tarantino pracował w przerwie między „Jackie Brown”, a dylogią „Kill Bill”. Reżyser, wzbudzając poniekąd kolejne kontrowersje (komediowa wizja II wojny światowej), przedstawił tam alternatywną historię: co by było, gdyby Hitler zginął w 1943 roku? Kolejne lata upłynęły pod znakiem nawiązań do westernów i mistrza Sergio Leone. W 2012 roku Tarantino nakręcił „DJANGO”, a w 2015: „NIENAWISTNĄ ÓSEMKĘ”.

Ostatni, jak dotąd, film Tarantino wzbudził największą sensację. W filmie „PEWNEGO RAZU W HOLLYWOOD” reżyser chciał przedstawić Hollywood końca lat 60 wraz z osobami, które wówczas przebywały w Krainie Snów i wydarzeniami, które się wtedy zdarzyły. Jednym z tych wydarzeń miało być morderstwo Sharon Tate dokonane przez Bandę Mansona. W jednej chwili wszyscy spekulowali, jak Tarantino – znany z raczej przewrotnego poczucia humoru – podejdzie do tej głośnej sprawy. Finalnie okazało się, że reżyser ukazał alternatywną wersję tamtych wydarzeń: co by było, gdyby Banda Mansona zamiast na willę Romana Polańskiego i Sharon Tate napadli na zupełnie inną willę. I dostali to, na co powinni byli zasłużyć.

Obecnie zaś trwają spekulacje na temat tego, o czym opowie ostatni film w karierze Tarantino. Propozycji było wiele, w tym m.in.: najnowsza część „Star Treka”, czy trzecia część cyklu „Kill Bill”. A może nowy western? Czas pokaże. Póki co Quentin Tarantino zadebiutował jako pisarz wydając powieściową wersję „Pewnego razu w Hollywood”.


Za co powinniśmy doceniać twórczość Quentina Tarantino? Za błyskotliwe nawiązania do kina i za równie oryginalne scenariusze do filmów. Pomimo kontrowersji, jakie wywoływał, Tarantino potrafił opowiadać filmy w błyskotliwy sposób. Jego kariera reżyserska powoli i nieuchronnie zbliża się do końca, myślę więc że to idealna okazja, by w jakiś odpowiedni sposób podsumować wszystkie filmy w jego reżyserii. Do czego niezmiennie zachęcam.


Link: https://www.filmweb.pl/person/Quentin+Tarantino-111

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz