piątek, 13 maja 2022


Cykl na blogu „CultureZone”: „KĄCIK LITERACKI”


Witam was serdecznie. Jeśli pamiętacie moją recenzję serialu „Król” zamieszczaną pod koniec zeszłego roku na blogu „CultureZone”, to zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat jego najnowszej książki: „BYKA”.


Szczepan Twardoch, „BYK” ****

rok I wydania: 2022


Szczepan Twardoch, współczesny pisarz pochodzący z Górnego Śląska, dotąd kojarzony był z licznych powieści, spośród których najbardziej znane w ostatnich latach to „Król” i jego kontynuacja „Królestwo”. Tym razem dał się poznać czytelnikom jako dramaturg, a jego monodram „Byk” ostatnio był wystawiany na deskach teatru w Katowicach. Niniejsza recenzja nie będzie oceną spektaklu, lecz samego dramatu. Zaczynamy.


FABUŁA

Robert Mamok to zmagający się z własną tożsamością pięćdziesięcioletni rozwodnik. Mężczyzna uwikłany jest w wizerunkowy skandal, z którego, jak się zdaje, nie ma dobrego wyjścia. A jakby tego było mało, ciąży na nim rodzinna tajemnica i skomplikowane relacje z bliskimi wynikające z surowego śląskiego wychowania.


OCENA

Książka Twardocha to długi na 83 strony monolog wewnętrzny głównego bohatera. Jego słowa są brutalne: w szczerości, w rozliczeniach z przeszłością, w oskarżeniach innych i całego świata. Nie bez powodu bohater przyjmuje na scenie (przepraszam, na stronach) postawę dzikiego zwierza. Twardoch przyrównuje postawę Mamoka to byka, zwierzęcia jak wiadomo, wielkiego, silnego i groźnego. Bohater sam, zresztą, mówi o sobie, że jest jak byk i nikt go nie powstrzyma.

Byk” nie jest dla wszystkich (podejrzewam, że katowicki spektakl tak samo). Ne chodzi nawet o to, że Twardoch dokonuje tu językowego misz maszu, posługuje się gwarą śląską, by raz na jakiś czas wyskoczyć ze współczesnym słownictwem. Ten eksperyment zapewne miał jakiś większy sens, być może mógłby się sprawdzić.

Problemem jest tylko główny bohater, postać w średnim wieku, rozwodnik, sfrustrowany swoim życiem i otoczeniem. W swoich żalach i pretensjach jest szczery – i to bardzo szczery. Nie przebiera w słowach, co drugie słowo padające z jego ust to „kurwa”. Postawa jaką przybiera mogłaby nie każdemu przypaść do gustu, zdaje się jakby Twardoch mocno przesadził z frustracją wykreowanej przez niego postaci (gdybym zobaczył spektakl na deskach katowickiego teatru, nie zdziwiłbym się gdybym w połowie inscenizacji wyszedł po prostu z sali…). Nie czytałem „Króla”, mam jednak nadzieję, że napisany został nieco stonowanym stylem.

Na szczęście „Byk” nie jest za długi (można go przeczytać w dosłownie jeden dzień), więc i szybko się go czyta. A do tego wzbogacony został ciekawymi ilustracjami (za nie książka dostała ode mnie czwartą gwiazdkę).

Byka” polecam, choć od razu zastrzegam, że nie będzie to łatwa lektura (bynajmniej nie przez język). Mocna, bardzo szczera i pełna metafor opowieść o życiowych porażkach i trudnych relacjach międzyludzkich. Dla czytelników o mocnych nerwach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz