piątek, 10 czerwca 2022

Cykl na blogu „CultureZone”: „KĄCIK LITERACKI”


Witam serdecznie. To moja pierwsza tegoroczna recenzja zagranicznej książki, dlatego na pierwszy ogień wrzucam coś wyjątkowego: najnowszą książkę Camilli Läckberg pt. „MENTALISTA”. Zapraszam.


Camilla Läckberg & Henrik Fexeus, „MENTALISTA” *****

rok wyd. oryg.: 2022; rok wyd. pl.: 2022


Jeśli ktoś jest nałogowym wielbicielem skandynawskich kryminałów, temu nazwiska Camilli Läckberg nie trzeba przedstawiać. Po wieloletniej kryminalnej przygodzie w rodzinnej Fjällbace (mam nadzieję, że wróci do tamtej serii, bo była świetna), królowa skandynawskiego kryminału zaprasza teraz na spotkanie z mistrzem iluzji, z którym współpracuje inspektorka policji ze Sztokholmu. I to wszystko napisane do spółki z najprawdziwszym mentalistą.


TREŚĆ

Inspektorką policji jest młoda Mina Dabiri, zaś mentalistą i specem od iluzji: Vincent Walder. Pomimo różnych profesji, oboje muszą wytropić seryjnego zabójcę grasującego w Sztoholmie. Wszystko zaczyna się od znalezienia ciała dziewczyny znajdującego się w skrzyni przebitej nożami niczym w klasycznej sztuczce iluzjonistycznej. Pytanie, kiedy morderca znowu uderzy. I kto nim w ogóle jest?


OCENA

Läckberg to obecnie jedna z najpopularniejszych autorek kryminałów, wiernie podążająca tropami zostawionymi wcześniej przez Henninga Mankella, czy Stiega Larssona. W swoich powieściach skupia się nie tylko na kryminalnych zagadkach, ale także na warstwie psychologicznej swoich bohaterów: ich problemach osobistych, zawodowych i rodzinnych. A przy tym potrafi stworzyć wciągającą i trzymającą w napięciu intrygę kryminalną, która trzyma czytelnika w napięciu do ostatniej strony. Kto czytał jej „Sagę o Fjällbace” , ten za pewne przyzna mi rację.

Nie inaczej jest w przypadku książki „Mentalista”, pomyślanej jako pierwszy tom trylogii kryminalnej. Jeśli komuś tytuł kojarzy się z amerykańskim serialem kryminalnym z lat 2008-2015, to… oba tytuły łączy tylko relacja obu bohaterów i ich profesje. Tak poza tym innych skojarzeń nie wypatrzyłem. Powieść Läckberg zyskuje o tyle, bo została napisana wspólnie z prawdziwym mentalistą, Henrikiem Fexeusem. Sam Fexeus musiał jednak robić jedynie za konsultanta, gdyż na kartach powieści widać przede wszystkim rękę samej Läckberg. Jej nowa powieść Läckberg to, ponownie, trzymający w napięciu thriller z misternie uknutą intrygą kryminalną.

Jednak nie samym kryminałem „Mentalista” żyje. Również galerią postaci. Wystarczy rzut oka na parę głównych bohaterów. Mimo różnych profesji, łączy ich przede wszystkim to, że mają swoje fobie. Vincent cierpi na klaustrofobię i ma coś a`la manię obsesyjno-kompulsywną. Niczym Poirot u Agathy Christe, ma obsesję na punkcie parzystości. Sznurówki wiąże tak długo, aż uda mu się stworzyć idealnie równe pętelki. Liczy zawsze, wszędzie, a już zwłaszcza gdy jest zestresowany. Jeszcze lepsza jest Mina. Ta, z kolei, niczym diabeł wody święconej, boi się zarazków i brudu. Nie rozstaje się ani na moment z maseczką, rękawiczkami i żelem antybakteryjnym. Wejdź do jej sterylnie czystego domu w ubłoconych butach, a pogoni cię ze szmatką (czystą i świeżo kupioną…).

Nie powiem, czytając fragmenty z jej udziałem, co chwilę załamywałem się, bo i owszem – o czystość trzeba dbać, ale na litość Boską, żeby aż tak?

Dotąd Läckberg pokazała, że świetnie daje sobie radę sama. Tym razem udowodniła, że w duecie z inną osobą spisuje się równie znakomicie. Nawet, jeśli ta druga osoba to w sumie tylko konsultant. Dzięki pisarskiej relacji Läckberg i Fexeusa, zyskują także bohaterowie, którzy są tym bardziej realistyczni i łatwiej można się z nimi zżyć. Cały czas też czytelnik może się zastanawiać, czy Mina i Vincent zostaną parą, bo – nie oszukujmy się – z powodu swoich fobii, rozumieją się tylko oni sami nawzajem. Dlatego chyba z tym większą niecierpliwością można oczekiwać dwóch kolejnych tomów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz