czwartek, 9 czerwca 2022


 Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Witam was serdecznie. Każdy zapalony fan horrorów zna adaptacje powieści Stephena Kinga. Ale przecież STEPHEN KING NA EKRANIE to nie tylko powieści, ale również OPOWIADANIA. Szczególnie z czterech znanych zbiorów: „Nocna zmiana”, „Wszystko jest względne”, „4 po północy” i „Cztery pory roku”. Tak jak w przypadku filmowanych powieści, nie każda adaptacja opowiadań Kinga kończyła się sukcesem, ale ja wybrałem osiem najbardziej popularnych. Zapraszam.


8, „Kosiarz umysłów”, reż. Brett Leonard

Zaczynamy od chyba najmniej udanej z całej ósemki adaptacji opowiadań Kinga. Co nie zmienia faktu, że w pewnych kręgach niemniej popularnej. Opowiadanie „Kosiarz trawy” pochodzi ze słynnego zbioru „Nocna zmiana”, z którego pochodzi połowa przywołanych tu opowiadań. Przytoczone tu opowiadanie zostało jednak tak bardzo luźno sfilmowane, że sam King zażyczył sobie usunięcie swojego nazwiska z listy płac. I trudno mu się dziwić. Pomijając oryginalny tytuł „Lawnmower Man”, opowiadanie, a film to inna para kaloszy. Opowiadanie było rasowym horrorem, film tymczasem to wtórne kino SF.

Kartkujemy dalej zbiór „Nocna zmiana”. Kolejnym zamieszczonym tam opowiadaniem, tym razem lepiej sfilmowanym, jest „Cmentarna szychta”.

7, „Cmentarna szychta”, reż. Ralph S. Singleton

Cmentarna szychta” to historia grupy pracowników starej fabryki, w których czeluściach zagnieździły się szczury. Film Ralpha S. Singletona, w przeciwieństwie do nieszczęsnego „Kosiarza umysłów”, wierniej trzyma się literze pierwowzoru, wprowadzając tylko drobne zmiany i rozbudowując bardziej akcję opowiadania. Jeśli ktoś widzi tu małe konotacje z trzecim sezonem „Stranger Things”, to najprawdopodobniej trafił w dziesiątkę: łatwo się domyślić, że bracia Duffer musieli właśnie z tego opowiadania (wydanego w 1977 roku) zaczerpnąć pomysł na szczury z fabryki i połączyć go z motywem Porywaczy Ciał.

Odkładamy na bok „Nocną zmianę” (ale tylko na chwilkę...) i bierzemy następny zbiór: „Serca Atlantydów”. Jednym z ciekawszych zamieszczonych tam opowiadań jest nowela pt. „Mali ludzie w żółtych płaszczach”.

6, „Kraina wiecznego szczęścia”, reż. Scott Hicks

Film w oryginale nosi tytuł „Hearts in Atlantis”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „Serca Atlantydów”, jednak sama produkcja jest oparta tylko na jednej noweli z tego zbioru. Film Scotta Hicksa to przede wszystkim koncert aktorski Anthony Hopkinsa, któremu wiernego kroku dotrzymuje nieodżałowany Anton Yelchin. Z samej noweli usunięto motyw „małych ludzi w żółtych płaszczach” prześladujących głównego bohatera (który przywodził na myśl skojarzenia z Lovecraftem i przerażającym Hasturem), w zamian jednak otrzymaliśmy trzymający za serce dramat o relacjach międzyludzkich. Coś za coś.

Kolejny zbiór na naszym celowniku nosi tytuł „Czwarta po północy”. Z tego zbioru sfilmowano dwa utwory. Jeden z nich nosił tytuł „Sekretne okno”.

5, „Sekretne okno”, reż. David Koepp

Stephen King napisał nowelę „Sekretne okno, sekretny ogród” (taki jest pełny tytuł) jako przestrogę przed plagiatowaniem. Głównego bohatera, rozwodzącego się autora horrorów, prześladuje tajemniczy facet oskarżający go o kradzież własnej historii. Choć bohater się wypiera oskarżeń, wszelkie znaki na niebie i ziemi (a raczej na kartach książki) wskazują, że są one niebezpodstawne. Czyżby bohater faktycznie dokonał plagiatu? Koepp uprościł nieco fabułę, sprowadzając ją do powtórki z „Dr Jekylla i Mr Hyde`a”, za to Johnny`ego Deppa w roli pisarza z rozdwojoną jaźnią aż strach się bać…

Bierzemy po raz kolejny zbiór „Nocna zmiana”, w którym zamieszczono opowiadanie, od której adaptacji zaczęła się moda filmowania także krótszych form w dorobku Kinga.

4, „Dzieci kukurydzy”, reż. Fritz Kiersch

Sukces „Dzieci kukurydzy” był tak duży, że jedna adaptacja zamieniła się w kolejną serię slasherów. To nic, że kolejne części były coraz gorsze, aż u progu XXI wieku ktoś wpadł na pomysł rebootu/ponownej adaptacji. Film Fritza Kierscha, tak jak opowiadanie Kinga, było metaforą religijnego fanatyzmu (motywu często pojawiającego się u mistrza z Maine). Tytułowe „dzieci kukurydzy” należały do specyficznej sekty religijnej oddającego kult przyrodzie. Jeśli po seansie „Sekretnego okna” nie nabierzecie urazu do kukurydzy, to po filmie Fritza Kierscha na pewno nie sięgnięcie już po tą roślinę…

Podium otwiera reżyser, który dwukrotnie przeniósł na ekran prozę Stephena Kinga. W obu przypadkach w świetny sposób. Miejsce numer 2: „Stań przy mnie” Roba Reinera.

3, „Stań przy mnie”, reż. Rob Reiner

Film na motywach noweli „Ciało” ze zbioru „Cztery pory roku” jest jednym z dowodów, że najlepsze ekranizacje lub adaptacje prozy Stephena Kinga niekoniecznie muszą być kwalifikowane jako horrory. „Stań przy mnie” to nie tylko klasyczne kino drogi, ale przede wszystkim wzorcowa historia inicjacyjna. Rob Reiner jak żaden inny adaptator wstrzelił się świetnie w nostalgiczny klimat noweli inspirowanej dzieciństwem samego Kinga, a postać Gordona Lachance`a to wręcz alter ego pisarza. Plus zastęp młodych, gwiazd na czele z Coreyem Feldmanem i nieodżałowanym Riverem Phoenixem,

Srebro dla jednej z najlepszych adaptacji opowiadań Kinga ostatnich lat. Kartkujemy teraz zbiór „Nocna zmiana” na sam początek. Zbiór ten otwiera „Dola Jeruzalem”, według której powstał serial „Chapelwaite”.

2, „Chapelwaite”, twórca: Donald de Line

Chyba jedyna zmiana, jaka nastąpiła względem opowiadania „Dola Jerusalem”, to rezygnacja z epistolarnej narracji. Inaczej bohater Adriena Brody`ego co chwilę musiałby pisać kolejne listy. Poza tym produkcja de Line`a to rasowy i klimatyczny serial grozy. Słusznie przywodzi na myśl „Draculę” Brama Stokera, jest to bowiem swoistym prequel „Miasteczka Salem”. Także przez umieszczenie akcji w XIX w., co podkreśliło horrorowy, niemal gotycki, klimat. Czyli taki, jaki powinien być w opowieściach o wampirach. Kto jak kto, ale King to wie, jak pisać o folklorystycznych krwiopijcach.

Nie tylko Rob Reiner miał szczęście do adaptacji prozy Stephena Kinga. Swoje pięć minut na tym polu miał również Frank Darabont. Jego „Skazani na Shawshank” z 1994 r. słusznie uznawane jest za arcydzieło.

1, „Skazani na Shawshank”, reż. Frank Darabont

Jak na ironię, film nie od razu odniósł spektakularny sukces. Za pewne dlatego, ponieważ (mimo wcześniej nakręconego „Stań przy mnie”), King kojarzony był przede wszystkim jako twórca horrorów. Powodzenie przyszło z czasem, kiedy film trafił na rynek VHS. Okazało się, że King potrafi nie tylko napędzać stracha, ale równie koncertowo wzruszać. „Skazani...” to opowieść o wolności i charcie ducha, ze znakomitymi rolami tak Morgana Freemana, jak i Tima Robbinsa. I tylko wielka szkoda, że po dobrej „Zielonej mili”, Frank Darabont poniósł klapę adaptacją „Mgły” także według Stephena Kinga.


To była moja lista najlepszych adaptacji opowiadań i nowel Stephena Kina. Które tytuły wam przychodzą do głowy? Piszcie swoje typy w komentarzach. Widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz