czwartek, 4 sierpnia 2022


 Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Witam wszystkich serdecznie i magicznie. W tym odcinku zanurzymy się w świat fantazji i magii. Jeśli pamiętacie mój ranking najlepszych popkulturowych czarodziejów, to teraz zapraszam na żeńską wersję tamtego rankingu, czyli NAJLEPSZE POPKULTUROWE CZAROWNICE. Zapraszam.


8, Blair Witch [„Blair Witch Project”, reż. Daniel Myrick & Eduardo Sanchez]

Zaczynamy od jednej z najbardziej rozpoznawalnych czarownic popkultury. Zwłaszcza, gdy ktoś interesuje się horrorami, a zwłaszcza found footagem (filmami stylizowanymi na prawdziwe materiały audiowizualne). Twórcy „Blair Witch Project” wywołali sensację wśród widzów, wmawiając im, że ich debiutancki (i jedyny…) film jest oparty na faktach. Tak naprawdę sfingowali legendę o czarownicy rzekomo straszącej w lasach w stanie Maryland i wykorzystali fakt, że konwencja found footage - chociaż stosowana od lat 70 („Cannibal Holocaust”) - nie była jeszcze tak znana. To starczyło.

Czarownica jaka jest, każdy widzi: brzydka jak nos, z haczykowatym nosem (koniecznie ozdobionym obrzydliwą naroślą) i z miotłą u boku. Taki wizerunek czarownic pojawia się choćby w „Wiedźmach” Nicholasa Roega.

7, Jej Ekscelencja Wiedźma [„Wiedźmy”, reż. Nicholas Roeg]

W adaptacji powieści Roalda Dahla, ekranowymi wiedźmami przewodzi szefowa o jakże chwytliwej nazwie Jej Ekscelencja Wiedźma. Jej wygląd nie odbiega od klasycznego wyobrażenia czarownic (patrz: wstęp do opisu). Oryginalności dodaje jej za to modum operandi. Otóż Jej Ekscelencja Wiedźma chce pozmieniać wszystkie dzieci w nieszkodliwe myszy. Angelica Huston w roli Jej Ekscelencji Wiedźmy mogła się przyśnić po nocach (zwłaszcza w tak świetnej charakteryzacji). Anne Hathaway z adaptacji Roberta Zemeckisa mogłaby jej polerować miotłę (i dokarmiać czarnego kota…).

Gdy myślimy o czarownicach z kultowego Studia Ghibli, pierwsza na myśl przychodzi Yubaba ze „Spirited Away: W Krainie Bogów” Miyazakiego. Ja jednak wybieram wiedźmę z innego filmu mistrza japońskiej anime: tytułową Kiki i jej „podniebną pocztę”.

6, Kiki [„Podniebna poczta Kiki”, reż. Hayao Miyazaki]

Kiki stanowi przeciwieństwo dotychczas wymienianych czarownic. Ba, stoi też w kontrze do późniejszej Yubaby. Z klasycznymi czarownicami łączy ją tylko to, że lata na miotle, a za kompana ma czarnego kota. Poza tym Kiki to urocza, nieco niezdarna (ale i szybko ucząca się na błędach) czarownica, gotowa pomagać ludziom, niż wyrządzać im wszelkie szkody. W Studiu Ghibli nie brakowało klasycznych czarownic (prócz wspomnianej Yubaby wymieniłbym też Wiedźmę z Pustkowia z anime „Ruchomy zamek Hauru”, też w reżyserii Miyazakiego), dlatego Kiki stanowi tu uroczy ewenement.

Gdybym nie wspomniał o tej popkulturowej czarownicy, prawdopodobnie przeze mnie Griffindor straciłby dziesięć punktów (jak nie więcej…). Dlatego niech sprawiedliwości stanie się zadość: Hermiona Grenger.

5, Hermiona Granger [seria o Harrym Potterze]

Literacka Hermiona Grenger to alter ego samej J. K. Rowling: kujonka wśród uczniów Hogwartu. Pozornie sprawia wrażenie przemądrzałej, ale to właśnie w inteligencja tkwi jej siła. Wewnątrz okazuje się bowiem bardzo bystrą uczennicą elitarnej szkoły magii. W miarę rozwoju cyklu angażuje się w ruch równouprawnienia skrzatów domowych dając się poznać jako równie nie w ciemię bitą aktywistką (czyli dokładnie tak jak w przypadku odgrywającej ją w filmach Emmy Watson). A że w kolejnych tomach wdaje się w kłótnie z Ronem Weasleyem… to nic. W końcu oboje stają na ślubnym kobiercu…

W świecie komiksów Marvela miejsca starczy nie tylko dla czarodziejów. Miejsce 4. dla komiksowej czarownicy – Wandy Maximoff, bardziej znanej jako Scarlett Witch.

4, Wanda Maximoff/Scarlett Witch [Marvel Cinematic Universe]

Komiksowa Wanda Maximoff była nie tylko siostrą Quicksilvera, ale i córką Magneto. W 2012 r. Marvel nie odzyskał jednak prawa do serii „X-Men”, dlatego w „Avengers: Czas Ultrona” Wanda Maximoff nie mogła być powiązana z mutantami. Był to drobny problem. MCU zaserwowało nam rozwój postaci od protagonistki do nieobliczalnej antagonistki. Trudno się dziwić: straciła brata („Avengers: Czas Ultrona”), straciła męża („Avengers: Wojna bez granic”) i możliwość urodzenia dzieci („WandaVision”). Nic dziwnego, że w końcu palma jej odbiła (chyba każdej kobiecie by odbiła po stracie bliskich). Dlatego w ostatnim „Doktorze Strange” była pełnoprawnym czarnym charakterem.

Podium otwiera jedna z najsłynniejszych literackich czarownic: Biała Czarownica, która nawiedziła Narnię.

3, Biała Czarownica [„Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa”, reż. Andrew Adamson]

Biała Czarownica naprawdę nazywała się Jadis. Jak trafiła do Narnii, o tym czytelnicy mogli się dowiedzieć dopiero z szóstego tomu cyklu C. S. Lewisa. Gdy już tam trafiła, rzuciła na magiczną krainę klątwę zsyłającą na Narnię wieczną zimę, w trakcie której mieszkańcy nie mieli okazji świętować Bożego Narodzenia. W założeniu C. S. Lewisa – nawróconego wtedy na wiarę chrześcijańską – Biała Czarownica miała stanowić aluzję do szatana. I faktycznie: choć zimna jak lód, charakter miała iście piekielny. Zwłaszcza w znakomitej interpretacji Tildy Swinton z filmu Andrew Adamsona.

Srebro dla czarownicy disnejowskiej: przerażającej Diaboliny ze „Śpiącej Królewny” i aktorskiej przeróbki z Angeliną Jolie.

2, Diabolina [„Śpiąca Królewna”, reż. Clyde Geronimi/„Czarownica”, reż. Robert Stromberg]

Diabolina gotowa byłaby zamienić chrzciny dziecka w posępną stypę. Pod tym względem trudno było pod koniec l 50 o okrutniejszego disnejowskiego antagonistę (przynajmniej do premiery „Króla Lwa” w 1994 r…). Diabolina wykazuje się okrucieństwem nie do przyjęcia; samo to, że rzuca na noworodka śmiercionośną klątwę może wywołać ciarki na plecach. A ponieważ (wedle starego kanonu filmowego) była zła z natury i czerpała z tego frajdę, w XXI wieku zadbano o to, by miała bardziej konkretny powód do nienawiści. Angelina Jolie w roli Diaboliny wypadła wtedy piekielnie dobrze.

Jeśli zastanawiacie się teraz, czy może być bardziej ikoniczna czarownica popkultury niż Diabolina, śpieszę z odpowiedzią. Złoto dla Złej Czarownicy z Zachodu z klasycznej adaptacji „Czarnoksiężnika z Oz”.

1, Zła Czarownica z Zachodu [„Czarnoksiężnik z Oz”, reż. Victor Fleming/„Oz: Wielki i potężny”, reż. Sam Raimi]

Podobnie jak w przypadku disnejowskiej Diaboliny, Zła Czarownica z Zachodu z czasem (wedle dzisiejszego kanonu filmowego) otrzymała swój własny origin story w udanym filmie fantasy Sama Raimiego „Oz: Wielki i potężny”. Początkowo przyjaźniąca się z tytułowym Ozem, z czasem zostaje podburzona przeciwko niemu. Urodą nawiązuje do klasycznych wiedźm: zielona skóra, haczykowaty nos, skrzekliwy rechot, czarne szykowne wdzianko i miotła pod pachą. Nic dziwnego, że wzbudzała respekt wśród mieszkańców Oz. I była sporym wyzwaniem dla Dorotki chcącej wrócić do rodzinnego Kansas.



To był mój subiektywny ranking najlepszych ekranowych czarownic. Które przykłady wam przychodzą do głowy? Piszcie swoje typy w komentarzach. Widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz