czwartek, 13 czerwca 2024

KASKADER *****

Kaskaderzy lekkiego życia nie mają. Dość wspomnieć, że niejednokrotnie balansowali na granicy śmierci. A Colt Seavers (Ryan Gosling) lekkiego życia nie ma w szczególności. Nie dość, że niejednokrotnie ocierał się o śmierć (by w końcu wylądować z planu zdjęciowego do szpitala), to jeszcze został zaangażowany do poszukiwań aktora, którego zastępował przy najbardziej ekstremalnych scenach. I to jeszcze w przerwie między zdjęciami do filmu realizowanego przez debiutującą reżyserkę Jody Moreno (Emily Blunt), w której Seavers się podkochiwał z czasów, gdy pracowała jako operatorka.

Chyba nikt nie znałby się na profesji kaskadera lepiej niż David Leitch, który sam zaczynał pod tą profesją. Do tej pory dawał po sobie poznać, jako kto zaczynał: jego filmy („Szybcy i wściekli: Hobbs & Shaw”, „Deadpool 2” itd) charakteryzowały się spektakularnymi scenami kaskaderskimi. Tu również nie brak imponujących popisów wgniatających w fotel. Jednak tym razem David Leitch zdecydował się nakręcić film z drugim dnem. Film, w którym chciał pokazać coś więcej, niż to że jest ekspertem w swoim fachu.

Leitch nakręcił list miłosny do wszystkich kaskaderów. Film pokazujący od kuchni pracę kaskaderów (nie brak kulis z realizacji filmu, które można obejrzeć w trakcie napisów końcowych) i ile ryzyka się wiąże z tą profesją. To, że po każdej kaskaderce pokazują kciuk do góry, niekonieczni musi oznaczać, że wszystko jest ok. A przy okazji reżyser zażartował też z aktorów gardzących kaskaderami, bo lubią balansować na granicy ryzyka. Nie zgadniecie, w jaki sposób swoimi popisami kaskaderskimi potrafią wywołać oszołomienie widzów, dzięki czemu w całej sali kinowej powinno rozlec się głośne: „Wooooow, to było niesamowite!”. Widocznie praca na planie „Deadpoola 2” (w którym pewien komiksowy najemnik z ciętym językiem ośmieszał komiksowe schematy i postaci) zrobiła swoje…

Dodajmy do tego też całą litanię popkulturowych cytatów, w których bryluje czarnoskóry przyjaciel Seaversa. Czego tu nie ma? Seria o Rockym idzie ręka w rękę z „Ostatnim Mohikaninem” Michaela Manna, a Tom Cruise jest bezlitośnie wyśmiewany (w końcu co on może wiedzieć o kaskaderce? Przecież on jest tylko zwykłym aktorem…). Żarty są, oczywiście, bardziej słowne, niż inscenizacyjne, niemniej wniosek nasuwa się jeden. Widać, że ekipa filmowa bawiła się przednie na planie zdjęciowym.

Zwłaszcza aktorzy. Świetnie na ekranie prezentuje się Ryan Gosling. Nie wiem, czy faktycznie był wyręczany przez kaskaderów, czy wszystkie popisy wyczyniał sam, ale jego zaangażowanie jest imponujące. Do tego tworzy bardzo wyczuwalną chemię z Emily Blunt. Aktorka pokazuje również, że potrafi śpiewać (co, zresztą, pokazała wcześniej w disnejowskim „Mary Poppins powraca”), nawet jeśli co chwilę jest wyręczana oryginalnym wykonaniem jakiejś piosenki („Against all odds” Phila Collinsa). Te trzy rzeczy idealnie kumulują się w scenie, gdy Seavers udaje się na randkę z Moreno, której punktem kulminacyjnym będzie karaoke.

W pewnym sensie jest to przypadek Renny’ego Harlina, który z planu zdjęciowego „Szklanej pułapki 2” wyciągnął, że w kinie akcji powinien znaleźć się twardziel, który najpierw będzie myślał, a dopiero potem strzelał (czyli swego rodzaju zwyczajnie niezwyczajny), a starał się to wykorzystać w późniejszym „Na krawędzi” (bohater Sylvestra Stallone`a też najpierw wpadał na pomysły jak przechytrzyć szwarccharaktery, a walczył z nimi na pięści tylko w ostateczności). Z tymże Renny Harlin szybko z tego zrezygnował (czego dowodem takie tytuły jak „Długi pocałunek na dobranoc”, czy „Wyspa piratów”; obie z ówczesną żoną reżysera, Geeną Davis).

Mam nadzieję, że Leitch pozostanie wierny demaskowaniu popkultury i filmowej kuchni. Na pocieszenie w jego przypadku zawsze mogą jeszcze zostać imponująco zainscenizowane popisy kaskaderskie. Z kaskaderami, lub bez - wszystko jedno. Po obejrzeniu popisów z tego filmu za pewne niejeden z was będzie chciał je wypróbować na żywca. Tylko z góry uprzedzam - sporo byście ryzykowali. Pisze to ktoś, kto sam bawił się w kaskadera i o tych wyczynach przypomina mu blizna nad lewym łokciem.


Reż.: David Leitch

Czas trwania: 125 minut

Gatunek: komedia sensacyjna

Tytuł oryg.: The Fall Guy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz