czwartek, 8 sierpnia 2024


Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Cześć wszystkim. Już za niedługo możecie się spodziewać na moim blogu recenzji „Deadpoola i Wolverine’a”. Do tego czasu zastanawiałem się nad odpowiednim z tej okazji rankingiem i chyba ktoś mi podpowiedział, jaki będzie odpowiedni temat. Zanim zaczniemy, chciałbym temu komuś podziękować: „dzięki, Deadpool, za udostępnienie twojej DEADPOOLOWEJ PLAYLISTY. Bez ciebie bym dam rady, pozdrów Wolverine`a”. No, a my tymczasem… zaczynamy.


8, George Michael „Carless Whispers” [„Deadpool”, reż. Tim Miller]

Finałowa scena pocałunku Wade`a Wilsona ze swoją ukochaną to popis humoru, który jak widać nie opuszcza twórców aż do samego końca. I bardzo dobrze. W tle leci romantyczna ballada George`a Michaela, Ryan Reynolds obejmuje czule Morenę Baccarri, a kamera dyskretnie robi odjazd. Wydaje się, że widzowie powinni głęboko westchnąć ze wzruszenia. Humor objawia się tutaj jednak nie w obrazie (choć napisy końcowe też zasługują na plus), ale w słowach. Gdyby nie złośliwy komentarz Deadpoola, naprawdę można by się rozczulić.

omawiana piosenka: https://youtu.be/rQulO-hIZwc?si=tt_8LzVxtPC4agnl 


Ale spokojna głowa, przygody Deadpoola potrafią też wzruszyć. I, co ciekawe, także w interakcji najemnika z ukochaną.


7, A-ha, „Take on me” [wersja Unplugged; „Deadpool 2”, reż. David Leitch]

Podstawowym atutem omawianej sceny jest wykorzystana tu wersja dance`owo-romantycznej ballady A-ha. David Leitch celowo wykorzystał przeróbkę „Take on me” nagraną na akustyczny koncert Unplugged, żeby osiągnąć efekt wzruszenia. Tym bardziej, że dochodzi tu do spotkania z ukochaną, która na początku filmu odeszła na łono Abrahama. Zakochani spotykają się po okresie rozłąki, padają typowe sformułowania typu „Musisz odejść”, „Nie, nie chcę”. Chciałoby się rzec, że będzie happy end. A wtedy wchodzi Cable i happy end diabli biorą.

omawiana piosenka: https://youtu.be/oLyHKAaDC-g?si=GZxH2w0cfW4TOG4e 


Co zrobić, jeśli ktoś bezczelnie przywróci nas do rzeczywistości? W tej sytuacji sami moglibyśmy sami manipulować czasem. I to przy stosownej oprawie muzycznej.


6, Cher, „If I Could Turn Back Time” [„Deadpool 2”, reż. David Leitch]

Scena po napisach „Deadpoola 2” stanowi meta komentarz do najsłabszych ról komiksowych w karierze Reynoldsa. Ściśle mówiąc, aktor (do dziś żałujący swoich udziałów w „X-Men Geneza: Wolverine” i „Zielonej latarnii”) naprawia swoje błędy. Piosenka Cher „If I Could Turn Back Time” wydaje się strzałem w dziesiątkę. Dzięki niej wyeliminowałoby się imitację samego siebie, nie dopuściłoby się do zrujnowania własnej kariery i porządnie wychowałoby się pewnego Złego Pana (gdyby jeszcze dałoby się tak samo zmienić charakter innych Złych Panów, w tym Putina…).

omawiana piosenka: https://youtu.be/lDrCCef6n-U?si=0NqS0zNv_T-WifCV 


Nie tylko ekipa Monkey D. Luffy`ego z „One Piece`a” potrafiła epicko ruszyć do walki. Deadpool z kompanami też umieli wjechać z przysłowiowego buta.


5, DMX, „X Gon` Give It To Ya” [„Deadpool”, reż. Tim Miller]

Scena to oczywisty żart z pompatycznych momentów ruszania do boju. W tle leci efektowna muza, adwersarze kroczą do boju w slow motion, brakuje tylko wybuchów pojawiających się za ich plecami. Jest za to desperackie dzwonienie do pomagiera w celu skombinowania wsparcia. To jednak prędko nie nadejdzie, dlatego pozostaje tylko dalej równie epicko w zwolnieniu kroczyć dalej, ku chwale Ameryki, obywateli i wszystkich bohaterów Marvela. Dlatego też przywracamy muzykę, chwytamy za broń i jedziemy z tym koksem. 

omawiana piosenka: https://youtu.be/8HWZnkeL4QM?si=p9rZO6t0nWm-B299 


A jeśli już przygotowywać się do porządnej nawalanki, to także przy odpowiedniej nucie. Choćby z repertuaru Salt-N-Pepa.


4, Salt-N-Pepa, „Shoop” [„Deadpool”, reż. Tim Miller]

Po klapie „X-Men Geneza: Wolverine” zarówno Ryan Reynolds, jak i włodarze 20th Century Fox zapewniali, że jeśli Deadpool powróci, to będzie bliższy komiksowi. Nie tylko pod kątem designu. Pokazuje to już pierwsza scena filmu. Deadpool siedzi na brzegu wiaduktu i przy akompaniamencie rapu szkicuje swój koślawy portret. A gdy nadjeżdżają złole, zakasowuje rękawy, nie biorąc jeńców. Sekwencja pojedynku w samochodzie jest majstersztykiem: montażu, oprawy muzycznej, jak i deadpoolowego humoru. Na takiego antybohatera fani czekali.

omawiana piosenka: https://youtu.be/YI-yMivF9X0?si=-MqWvMDuUUOjPj1r 


Podium otwiera piosenka, która mogłaby bez problemu umilić romantyczne chwile niejednej zakochanej pary.


3, Neil Sedaka, „Calendar Girl” [„Deadpool”, reż. Tim Miller]

W kinie superbohaterskim trudno o intymne chwile. Nawet tuż przed transformacją protagonisty w tytułowego super bohatera. Ale, ale… od czego klasyczna muza. I od czego Neil Sedaka ze swoim standardem „Calendar Girl”? Sekwencja sceny miłosnej Wade`a Wilsona i Vanessy zamiast dostarczać podniety, funduje widzom sporą dawkę humoru. A przy okazji pokazuje jak niegrzeczni superbohaterowie lubią się bawić ze swoimi drugimi połówkami. W taki sposób, że „50 twarzy Greya” to przy tym romantyczna bajka idealizująca ars amandi.

omawiana piosenka: https://youtu.be/RAUdQwdW12s?si=ciBy5_qe9RkPFRyp (chyba nie myśleliście, że dołączę scenkę z filmu…)


Nie ma Deadpoola bez solidnej dawki brutalności. Bezbłędnie pokazał to David Leitch w swojej kontynuacji.


2, Enya, „Carribean Blue” [„Deadpool 2”, reż. David Leitch]

Zanim David Leitch zabrał się za reżyserowanie, zaczynał jako kaskader. Dlatego sceny akcji w jego filmach potrafią tak wgniatać w fotel. Nie inaczej jest również w „Deadpoolu 2”, w którym reżyser postarał się nie tylko o akcję, ale i o oprawę muzyczną. Szczególnie „Carribean Blue” Enyi jest trafione w punkt (sekwencja w yakuzkiej łaźni sfilmowana w niebieskim filtrze…). Zestawienie ujmującej, eterycznej w brzmieniu piosenkarki z odbywającą się na naszych oczach jatką na yakuzie zażywającej kąpieli jest kolejnym żartem ze strony producentów filmu.

omawiana piosenka: https://youtu.be/Vh1QqKVZ8jM?si=y3VlTwM4Hl97e7xG 


Jeśli jednak miałbym postawić na jedną piosenkę pochodzącą z playlisty Deadpoola, to byłby to wyłącznie utwór z miejsca 1.


1, Juice Newton, „Angels of the Morning” [„Deadpool”, reż. Tim Miller]

Obie części przygód Deadpoola przepełnione są imponującą playlistą. Jednak to z tą piosenką właśnie najbardziej kojarzone są ekranowe przygody komiksowego najemnika. I trudno się dziwić, z taką czołówką… Czołówką, w której twórcy pokazali czym będzie się charakteryzować ich zaczynający się film. Czołówką, w której piosenka traktowana jest z takim samym dystansem, jak widzowie, sami twórcy i filmowy superbohater. Czołówką, która… a, zresztą, co ja będę się rozpisywał. Po prostu załóżcie słuchawki i podziwiajcie!

omawiana piosenka: https://youtu.be/QVZqC9KtCfo?si=LsfSIjhqu-A8eIIS 


To był mój ranking piosenek ilustrujących dwie pierwsze części Deadpoola. Które utwory wam przychodzą do głowy? Piszcie swoje typy w komentarzu, a my widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Deadpool i ja mówimy wam: „Bye, Bye, Bye!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz