Cykl na blogu „CultureZone”: „PROGRAM W ODCINKACH”
Cześć wszystkim. W przedostatnim „Programie w odcinkach” pochylimy się nad wyjątkowo trudnym, acz dzięki Bogu często podejmowanym w popkulturze temacie: niepełnosprawnością u dzieci. Wszystko za sprawą jednego z najbardziej udanych tegorocznych seriali: „MATEK PINGWINÓW”. Zaczynamy.
MATKI PINGWINÓW *****
twórca: Klara Kochańska, Jagoda Szelc
obsada: Masza Wągrocka, Magdalena Różczka, Barbara Wypych, Tomasz Tyndyk, Jan Lubas, Karol Bednarski, Robert Gancarczyk, Krystyna Janda
Temat niepełnosprawności, podobnie jak chociażby Holocaustu, był niejednokrotnie powielany w kulturze popularnej. Z tych samych powodów. Bo to trudny temat, niejeden raz trzeba się zmusić by go podjąć. Dzięki Bogu jednak są tacy, jak Klara Kochańska, którzy się go podejmują i pokazują jak bardzo jest ważny - bo uczy empatii i współczucia dla osób z niepełnosprawnością. I robią to z w taki sposób, że można im tylko przyklasnąć, nie tylko za odwagę.
FABUŁA
Zawodniczka MMA, której siedmioletni syn zostaje wydalony ze szkoły, zdaje sobie sprawę z tego, że najtrudniejszą walkę stoczy nie w oktagonie, ale na polu rodzicielstwa. Wszystko z powodu autyzmu swojego podopiecznego i problemów z tym związanych.
OCENA
Inspiracji do napisania scenariusza dostarczyło Klarze Kochańskiej życie. Inspirując się swoimi i swoich znajomych przeżyciami, zdecydowała się opowiedzieć o tym jak trudne jest to zadanie, jak bardzo odpowiedzialne i jak powinno się do niego podejść. Na pewno bez przekonania, że jest to rodzaj wyzwania - prędzej obowiązki i odpowiedzialności za drugą osobę. Do współpracy zaprosiła Jagodę Szelc, która nawiasem mówiąc nakręciła dwa najlepsze odcinki (zwłaszcza za odcinek piąty należą się jej owacje na stojąco), przebijając tym samym debiutancką „Wieżę. Jasny dzień”.
By nadać serialowi autentyzmu, do castingu zaproszono autentyczne dzieci z niepełnosprawnością - z Downem, autyzmem itd. - które wypadły przed ekranem bardzo naturalnie. Show kradnie zwłaszcza Jan Lubas w roli autystycznego syna głównej bohaterki (jeśli ktoś miał styczność z autystycznymi dziećmi, powinien wiedzieć jak bardzo są one wymagające). Ale reszta dzieci też spisuje się znakomicie i należy im się medal za grę aktorską. Tym bardziej, że wszystkie dzieci przebiły bardziej doświadczonych aktorów (nawet takie tuzy, jak chociażby Magdalenę Różczkę, Roberta Gancarczyka, czy Krystynę Jandę).
Poza autentyzmem, twórczynie serialu niczym główna bohaterka na ringu MMA, walczą z utartymi stereotypami związanymi z osobami z niepełnosprawnością. Pokazują, że nie należy ich oceniać tylko na podstawie tego, jak się zachowują; że w głębi serca są wyjątkowe i posiadają ukryte talenty, które wystarczy tylko wydobyć. Dzieci z niepełnosprawnością, choć różnią się od osób pełnosprawnych, nie są wcale gorsze. Mają chociażby swoje zainteresowania (jak poruszający się na elektrycznym wózku inwalidzkim mały Michał interesujący się wyścigami sportowymi). Dotąd tego typu stwierdzenia były powielane w kampaniach na rzecz osób z niepełnosprawnością. Cieszę się, że ktoś pomyślał, by pokazać to w większym mainstreamie.
Dzięki temu serial platformy Netflix porusza wszelkie struny. Poruszył szczególnie mnie samego, bo urodziłem się z rozszczepem kręgosłupa i porażeniem śródstopia (sam musiałem się przemóc, by o tym napisać), a co za tym idzie nie jestem całkowicie obojętny na obraz dzieci z niepełnosprawnością. Chyba nie muszę także wspominać, jak zareagowałbym na stereotypowe podejście do niepełnosprawności i osób z nimi się zmagających, o czym wcześniej mówiłem…
Serial aż się prosi o kolejny sezon (nie tylko z powodu cliffhangera), bo jest jeszcze wiele do opowiedzenia na temat niepełnosprawności i rzeczy z nimi związanych uważanych za problematyczne, lub trudne (jak chociażby seksualność osób z niepełnosprawnością). Drogie panie, piszę to do twórczyń, do boju!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz