środa, 19 lutego 2025

 

Cykl na blogu „CultureZone”: „KSIĄŻKOSPEKTYWA”


Cześć wszystkim. Zapraszam na kolejny odcinek cyklu „Książkospektywa”. Tym razem zakręcimy w nim piętnastokrotnie „KOŁEM CZASU” pod okiem Roberta Jordana i Brandona Sandersona. Zaczynamy.


tytuł serii: „KOŁO CZASU”

autor: Robert Jordan i Brandon Sanderson

rok wydawania: 1990-2007 (tomy autorstwa Roberta Jordana), 2009-2013 (tomy autorstwa Brandona Sandersona)


KILKA SŁÓW O SERII

Cykl fantasy „Koło Czasu” to opus magnum amerykańskiego pisarza Roberta Jordana (właściwie: James Olivier Rigney Jr.). Początkowo planowany jako sześcioksiąg, finalnie rozrósł się do czternastu tomów pisanych w latach 1990-2013.

Pisząc swoje dzieło, Jordan z początku tworzył retelling „Władcy Pierścieni”, co najlepiej widać w trzech pierwszych tomach cyklu. Z czasem zaczął czerpać garściami z wielu kultur i religii, w tym z buddyzmu, i hinduizmu (skąd zaczerpnął koncepcję cyklicznej natury czasu), taoizmu (koncepcja dualizmu, równowagi i szacunku dla natury), a także z katolicyzmu (dualistyczna koncepcja Boga i Szatana). Zdaniem wielu fanów, głównym tematem „Koła Czasu” nie jest wcale walka Dobra z siłami Ciemności, ale zmaganie się z ksenofobią i rasizmem.

To co serię wyróżnia, to gargantuizm: widać ją w liczbie i grubości tomów, oraz ilości postaci. Ma to swoje plusy (skala świata jest ogromna), ale i poważną wadę, o której trzeba wspomnieć ku przestrodze: najbardziej problematyczne są tomy środkowe (konkretnie od 6 do 10), w których fabuła nieznacznie posuwa się do przodu, a ich rozmiar wynosi grubo ponad 1000 stron. Ten okres w „Kole Czasu” wśród fanów cyklu funkcjonuje pod nazwą The Slog, o którym jeszcze wspomnę.

Robert Jordan zmarł w 2007 roku, niedługo po publikacji tomu jedenastego. Jeszcze przed śmiercią planował, że finalny, dwunasty tom, będzie tak gruby, że do wyniesienia go czytelnik będzie musiał użyć wózka widłowego. Jego wdowa zajmująca się redakcją cyklu, na następcę do dokończenia cyklu wybrała Brandona Sandersona, którego styl jest bardzo zbliżony do Jordana. Finałowy tom ukazał się dopiero w 2013 roku.


OMÓWIENIE TOMÓW

Retelling Tolkiena. Omawiając każdy z tomów „Koła Czasu”, podzieliłem podrozdział na segmenty. Jordan rozpoczął pisania cyklu inspirując się wyraźnie „Władcą Pierścieni” Tolkiena. W efekcie trzy pierwsze tomy - „Oko Świata”, „Wielkie Polowanie” i „Smok Odrodzony” - stanowią swoistą trylogią Wyprawy, a fabuła „Koła Czasu” zaczyna się klasycznie dla gatunku fantasy: w wiosce zamieszkanej przez Wybrańca, po którego przybył Mag Przewodnik wyznaczając mu Misję do Wykonania. Wybrańcem jest Rand Al`Thor, Magiem Przewodnikiem – Moiraine z zakonu Aes Sedai (przywodzącym na myśl Bene Gesserit z „Kronik Diuny” Franka Herberta), a Misją: stoczenie walki z Wielkim Antagonistą, The Dark One (w polskim tłumaczeniu: Czarny). Mamy też motyw dość złowrogiej przepowiedni, zgodnie z którą Smok Odrodzony albo zbaw świat, albo doprowadzi do jego zguby. Pojawia się również motyw kompletowania swoistej drużyny złożonej z przyjaciół Randa Al’Thora wyruszających do tytułowego Oka Świata, gdzie ma dojść do starcia z pierwszym z popleczników The Dark One. Przez kolejne tomy główny bohater będzie próbował przekonywać wszystkich do wspólnej walki z The Dark One, zwanej Tarmon Gaimon. W tym celu trzeba m.in. zdobyć Róg Valarów, co jest tematem drugiego tomu, „Wielkiego Polowania”. Trzeci tom poświęcony jest szkoleniu Randa Al`Thora na Smoka Odrodzonego (paradoksalnie, w „Smoku Odrodzonym” za mało jest… samego Smoka Odrodzonego).

Stopniowa rozbudowa świata. W dwóch kolejnych tomach cyklu świat przedstawiony w „Kole Czasu” staje się bardziej rozbudowany, a same woluminy – „Wschodzący Cień” i „Ognie niebios – bardziej grube. Wędrujemy po wielu krainach świata i spotykamy nowe rasy i kultury. W samej serii wszystkich postaci jest ponad 3000 (zapamiętanie wszystkich w trakcie pierwszego czytania jest awykonalnym zadaniem…). Jednocześnie te dwa tomy to zapowiedź tego, co ma nastąpić w późniejszych tomach.

A jest nim coś, co fani cyklu określają jako wspomniany już The Slog. Jest to moment, w którym fabuła nieznacznie posuwa się do przodu, mimo że kolejne tomy liczą po 1000 stron i niejeden fan zwyczajowo kartkuje tomy obejmujące ten okres w „Kole Czasu”. Każdy fan wyznacza początkową granicę The Sloga w różnych tomach. Dla jednych The Slog zaczyna się od tomu ósmego, dla innych: od siódmego. Dla mnie początkiem The Slog jest tom szósty - „Triumf Chaosu”, przez wielu uważany za przesadnie gruby tom cyklu. Apogeum The Sloga to tom dziewiąty zatytułowany „Dech Zimy”, jednocześnie będący jego kulminacją. Jedenasty tom - „Gilotyna marzeń – stanowi powrót Roberta Jordana do formy, niestety: tylko na krótką chwilę, gdyż niedługo po publikacji tomu autor zmarł na serce w 2007 roku.

Trzytomowy finał. Zadanie dokończenia cyklu powierzono Brandonowi Sandersonowi. Jeszcze przed śmiercią Jordan planował, że dwunasty, finałowy, tom będzie trzykrotnie grubszy od najdłuższych tomów cyklu. Przystępując do dokańczania cyklu, Sanderson wyszedł jednak z założenia, że jest to awykonalne, dlatego podzielił pozostawiony przez Jordana materiał na trzy tomy. Pierwotnie planowano by początkowy tytuł - „Pamięć Światłości” - obejmował wszystkie części pisane przez Sandersona i towarzyszyły mu podtytuły. Finalnie jednak trzy tomy dokończone przez twórcę uniwersum Cosmere zostały zatytułowane „Pomruki Burzy”, „Bastiony Mroku” i „Pamięć Światłości”. Przez dwie pierwsze finałowe tomy bohaterowie ostatecznie przygotowują się do decydującego starcia z The Dark One. W końcu dochodzi do Tarmon Gaimonu, którego przebieg stanowi fabułę tomu czternastego, na kartach którego również spełniają się słowa przepowiedni. Całość zaś wieńczy epilog napisany jeszcze za życia Roberta Jordana.

Jordan napisał również prequel pt. „Nowa wiosna”, który można czytać w dowolnym momencie, licząc od tomu piątego. Docelowo autor planował trzy prequele, jednak śmierć uniemożliwiła mu realizację tych planów.


PODSUMOWANIE

Koło Czasu” to ogromny cykl powieściowy – najdłuższy jaki kiedykolwiek powstał (swoim rozmiarem przewyższa „The Ridfar Cycle” Raymonda E. Feista i „Malazańską Księgę Poległych” Stevena Eriksona, chyba że uwzględni się również powieści Iana Esslemonta, oraz prequele i sequele pisane przez samego Eriksona). Cykl Jordana nie należy do łatwych, ale gdy się w niego wejdzie i przymknie oko na jego mankamenty, można docenić ogrom świata przedstawionego i zawartą tam problematykę.


link: https://lubimyczytac.pl/cykl/1240/kolo-czasu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz