czwartek, 31 lipca 2025

Cykl na blogu „CultureZone”: „UBÓSTWIANA ÓSEMKA”


Cześć wszystkim. Po ponad trzech tygodniach powracam z nowym czwartkowym rankingiem. A ponieważ wczoraj obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Przyjaźni, w tym rankingu zaprezentuje wam osiem przykładów popkulturowych PRZYJAŹNI. Zaczynamy. 


8, Martin Riggs i Roger Murtaugh [seria „Zabójcza broń”, reż. Richard Donner]

W zasadzie przyjaciół łączy wszystko. Tych dwóch panów jednak więcej dzieli niż łączy (od koloru skóry po charakter i stan cywilny i emocjonalny). Mimo to, wespół zespół i na przestrzeni 10 lat, rozwiązywali wiele spraw kryminalnych. Skakali sobie do gardeł, użalali się ze świadkiem koronnym (szarżujący aż miło Joe Pesci) i tylko po to, by finalnie stwierdzić że obaj „są za starzy na to gówno” (ale my - bynajmniej). Mimo niedawnej śmierci Richarda Donnera, plany realizacji piątej części wciąż są aktualne, a za kamerą stanie tym razem Mel Gibson. Pozostaje czekać.

Fanom komiksów o Spider-Manie, trudno jest nam sobie wyobrazić, by Peter Parkier w czasach szkolnych miał kumpli. Kevin Feige i Jon Watts ten stan rzeczy zmienili, poniekąd komiksami się inspirując.

7, Peter Parker i Ned Leeds [„Spider-Man: Homecoming”, reż. Jon Watts]

Filmowy Ned Leeds to prawdziwa bratnia dusza Petera Parkera: nerd i geek na poziomie samego Parkera, gotów dochować tajemnicy tożsamości Spideya. W komiksach z początku nie wyglądało to tak kwitnąco: Parker i Leeds po raz pierwszy spotkali się, gdy rywalizowali o to samo stanowisko w gazecie Daily Bugle. Z czasem stali się serdecznymi przyjaciółmi, co zostało idealnie odzwierciedlone w filmach Jona Wattsa. Gdy jednak pomyślę sobie, jaka przyszłość spotkała komiksowego Leedsa, boję się jak to będzie się prezentować w MCU…

Przyjaźń ma taką moc, że przebije go dosłownie wszystko, nawet usługiwanie drugiej osobie. Co pięknie zostało pokazane w disnejowskim „Aladynie” (zarówno animowanym, jak i aktorskim).

6, Aladyn i Dżin [„Aladyn”, reż. Ron Clements i John Musker]

W klasycznej baśni ze zbioru „Księga 1001 nocy” Dżin był dla Aladyna jedynie sługą spełniającym najskrytsze życzenia. Szefowie studia Walta Disneya poszli jednak o krok dalej: co prawda Dżin spełnia życzenia, ale obu panów łączy coś więcej niż tylko usługiwanie drugiej osobie. Nie dziwmy się zatem trzeciemu życzeniu Aladyna: to była raczej podzięka za pomoc w walce z Dżafarem, niż zwykłe polecenie. O tym jaka więź łączy Aladyna i Dżina bezbłędnie pokazuje piosenka tego drugiego pod jakże znamiennym polskim tytułem „Nie masz takich dwóch jak jeden ja”.

W Odległej Galaktyce też nie brak przyjaciół. Nawet jeśli jeden to zwykły przemytnik, a drugi ma kilogramy futra, a jedyne odgłosy jakie wydaje to niezrozumiałe jęki i pomruki.

5, Han Solo i Chewbacca [seria „Gwiezdne Wojny”, producent: George Lucas]

Spośród wszystkich ta relacja jest dość specyficzna. Nie na co dzień, nawet w Odległej Galaktyce, spotyka się człowieka kumplującego się z kosmitą o aparycji Wielkiej Stopy. Nie każdy też jak Han Solo jest w stanie coś wyłapać z jęków i pomruków tego drugiego. Panowie wymieniają się uwagami, czasem sarkastycznymi, jednak dla siebie i innych gotowi są skoczyć w ogień (lub skończyć w karbonicie). Gdy więc Han Solo w „Przebudzeniu Mocy” wygłasza znamienne słowa: „Chewie, we`re home”, nie tylko jego towarzyszowi udziela się radosny nastrój.

Gdy myślimy o popkulturowych przyjaciołach, ci najczęściej tworzą jakąś grupę, która zawsze trzyma się razem i może na siebie liczyć. Bezbłędnie pokazali to Stephen King i Andy Muschetti.

4, Klub Frajerów [„To”, reż. Andy Muschetti]

Popkulturowi przyjaciele bardzo często są postrzegani przez innych jako wybryki natury i jeśli na kogoś mogą liczyć, to tylko na siebie. Dlatego najczęściej tworzą jakąś grupę ściśle działającą ze sobą. Oczywiście nazwy tych grup mogą być różne i obrazują jak ich członkowie są postrzegani przez swoich prześladowców. Nie ma to jednak większego znaczenia. Nie ważne, czy świat jest na skraju „wojny światów”, czy w okolicy szaleje jakiś clown-socjopata, paczka przyjaciół zawsze może na siebie liczyć. Na dobre i na złe. I w każdym wieku.

A skoro była mowa, że prawdziwi przyjaciele mimo napiętych relacji i sytuacji oraz dzielących ich różnic, zawsze mogą na siebie liczyć, podium otwiera duet najlepiej to obrazujący.

3, Shrek i Osioł [seria „Shrek”, producent: Andrew Adamson]

Obrażony na cały baśniowy świat zielony ogr i irytujący (czytaj: złotousty) Osioł, któremu pyszczek praktycznie ani razu się nie zamyka. Czy można sobie wyobrazić bardziej niedobrane duo (nie licząc, rzecz jasna, panów z miejsca 8)? Jak wiadomo, przeciwności się przyciągają, nie tylko w romantycznej parze, ale i wśród oddanych przyjaciół. Tak więc nawet tu dochodzi do napiętych relacji, choć panowie pomagają sobie nawzajem, a koniec końców jak to powiedział Osioł głosem nieodżałowanego Jerzego Stuhra: „Od tego są przyjaciele, że sobie wybaczają”.

Ponoć prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. W ostatnich latach nikt nam tej maksymy nie wpoił lepiej niż J. K. Rowling.

2, Złote Trio [filmowa seria o Harrym Potterze, twórca: David Heyman]

Nic nie wskazywało, by to trio połączyła przyjaźń. Początkowo to Harry i Ron się zakumplowali, a Hermiona była portretowaną jako przemądrzała damulka złakniona by ktoś ją zauważył. Jednak wystarczyła akcja w Nocy Duchów, by wszystko się zmieniło, trio się ze sobą zżyło, a przyjaciółka pomagała chłopakom chociażby w pracach domowych (choć nie tylko). Jak to napisałaRowling pod koniec rozdziału 10: „Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą zakończyć się przyjaźnią, a znokautowanie trzymetrowego trolla górskiego na pewno jest jednym z nich”.

Choć ich perypetie z dzisiejszej perspektywy są niepoprawne politycznie, do poświęconego im serialu mam tak ogromny sentyment że nie mogłem ich inaczej uhonorować, jak miejscem pierwszym w moim rankingu. Przed wami „Przyjaciele”.

1, paczka z Manhattanu [„Przyjaciele”, twórca: David Crane i Marta Kauffman]

Pedantyczna Monica, jej neurotyczny brat, Ross i jego dziewczyna, Rachel, dawna przyjaciółka Moniki; ekscentryczna Phoebe, zapatrzony w siebie Joey, czy sarkastyczny Chandler. Relacje szóstki 30-kilkulatków z Manhattanu to creme della creme ekranowej przyjaźni: choć rozchodzą się i schodzą, to mimo przeciwności losu i różnicy zdań, zawsze mogą na siebie liczyć przy filiżance kawy w kawiarni Central Perk, co podkreśla idealnie dobrana piosenka z czołówki: „I`ll be there for you” The Rembrandts. No bo kto by nie chciał być tam, gdzie jego najlepszy przyjaciel.


To była moja lista najlepszych popkulturowych przyjaciół. Jakie przykłady wam przychodzą do głowy? Piszcie swoje typy w komentarzach. Widzimy się za tydzień z nowym rankingiem. Cześć, moi przyjaciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz